Tego nie rób po kolizji
Stłuczka to sytuacja stresowa i nietrudno jest popełnić kosztowny w skutkach błąd. Podpowiadamy, czego unikać.
Kierowca uczestniczący w kolizji nie może tracić głowy. Jeśli emocje wezmą górę, ma sporą szansę na problemy z odszkodowaniem i prawem.
Dla wielu osób nieobecność właściciela auta, które zostanie uszkodzone na parkingu, to świetny pretekst do odjechania z miejsca kolizji. Dzięki temu ocalają zniżki w OC i nie muszą obawiać się ewentualnego mandatu. Jeśli jednak uda się zidentyfikować sprawcę stłuczki (na podstawie nagrania z kamery monitoringu lub zeznań postronnego świadka), czekają go niemałe wydatki. Ubezpieczyciel, który wypłaci odszkodowanie właścicielowi uszkodzonego pojazdu, ma prawo zażądać zwrotu pieniędzy od uciekiniera.
Po kolizji należy sprawdzić, czy nikt nie został ranny. Jeśli okaże się, że uszkodzone zostały jedynie pojazdy, należy jak najszybciej usunąć je z drogi, aby nie utrudniać ruchu. Często spotykany obrazek to auta stojące na środku drogi z lekko zarysowanym lakierem. Kierowcy liczą, że dzięki temu policji łatwiej będzie ustalić winnego. Tymczasem za utrudnianie przejazdu grozi 150 zł mandatu. Jeśli nie uda się zjechać samochodami na pobocze (są mocno uszkodzone), należy miejsce kolizji zabezpieczyć: włączyć światła awaryjne oraz - poza obszarem zabudowanym - ustawić trójkąt ostrzegawczy.
Nie ma obowiązku wzywania mundurowych do zdarzenia drogowego, jeśli uczestnicy kolizji są trzeźwi oraz nie ma zabitych czy rannych. Trzeba jednak pamiętać, że przyjazd drogówki może okazać się przydatny. Sporządzona przez policjantów notatka jest mocnym dowodem w dochodzeniu roszczeń ubezpieczeniowych. W przypadku spisanego oświadczenia sprawca zawsze może zmienić zdanie co do swojej winy i przebiegu kolizji, co utrudnia zdobycie pieniędzy na naprawę samochodu.
Przy małych stłuczkach, jeśli kierowcy nie mają czasu na spisywanie oświadczenia, często wymieniają się jedynie numerami telefonów czy adresami, aby sprawę załatwić później. Przy braku dokumentu kontakt ze sprawcą często się urywa lub ten uznaje, że jednak nie przyczynił się do stłuczki.
W ramach odszkodowania z OC sprawcy poszkodowanemu przysługuje m.in. zwrot kosztów holowania. Zanim jednak auto zostanie wzięte na lawetę, należy ustalić koszt tej usługi i nie korzystać z pomocy przypadkowych firm. W razie zawyżenia przez "holownika" ceny usługi, firma ubezpieczeniowa ma prawo zwrócić tylko część pieniędzy - kwotę odpowiadającą średniej cenie tego typu usług. Jednakże każdy przypadek powinien być oceniany indywidualnie z uwzględnieniem lokalnych cen, możliwość negocjacji, sytuacji i stanu poszkodowanego.
Zanim o szkodzie nie zostanie poinformowany ubezpieczyciel, nie powinno się naprawiać pojazdu. Powodem są późniejsze trudności z rzeczywistą oceną szkód i kosztów naprawy. Firma ubezpieczeniowa zresztą zwykle wydaje dyspozycję do wstrzymania się z naprawami do czasu wizyty likwidatora.
W przypadku kolizji, kiedy wystąpiły tylko straty materialne, zwykle nie warto korzystać z kancelarii odszkodowawczych. Po pierwsze, zwykle nie są w stanie wywalczyć zbyt wiele dla swojego klienta (stąd poważne firmy same odradzają korzystanie z ich usług w takich przypadkach), a po drugie uzyskana dodatkowa kwota i tak zostanie pochłonięta przez prowizję, która może sięgać nawet ponad 30 proc. wypłaconego odszkodowania. Lepiej próbować walczyć samemu.
Sebastian Sulowski