Poważny problem tysięcy kierowców. Muszą iść do urzędu, aby uniknąć kary
Centralna Ewidencja Pojazdów rozrasta się stopniowo o kolejne informacje i funkcjonalności, a najnowszą jest przypisanie wszystkim pojazdom ich normy spalin. Niestety system działający automatycznie, w wielu przypadkach nie uwzględnia specyfiki danego modelu, przez co przypisana może zostać zła norma. To o tyle istotne, że już niedługo setki tysięcy kierowców w Polsce, będzie żywo zainteresowanych tym, jaką normę przypisano ich pojazdowi.
Informacja na temat normy emisji spalin Euro w systemie CEPiK to nic nowego, ale zbierane są dopiero od 2018 roku. Tymczasem z uwagi na wprowadzane w przyszłym roku zmiany, niezbędne jest, aby każdy samochód na polskich drogach, miał przypisaną taką informację w ewidencji. Urzędnicy posłużyli się więc algorytmem, którego działanie często pozostawia niestety wiele do życzenia.
Algorytm bazuje głównie na roczniku danego pojazdu, ale Ministerstwo Cyfryzacji zapewnia, że uwzględniano także wersje silnikowe czy też nadwoziowe. Problem polega na tym, że identyczny samochód z jednego rocznika może posiadać trzy różne normy emisji. Aktualną (dla rocznika), poprzednią (dla aut z tzw. końcowej partii produkcyjnej) lub wyższą niż wynika to z roku produkcji (np. dla samochodów po liftingu, z nową paletą jednostek napędowych). Dla wielu kierowców może to niedługo stać się poważnym problemem.
Informację na temat przypisanej do naszego samochodu normy emisji spalin Euro, znajdziemy w dwóch miejscach. Można wejść na stronę serwisu historiapojazdu.gov.pl, albo skorzystać z aplikacji mObywatel.
Zanim to zrobimy, sprawdźmy oczywiście, jaką faktycznie normą emisji spalin, legitymuje się nasz pojazd. Jeśli nie jest wpisana w dowodzie rejestracyjnym, możemy poszukać w instrukcji obsługi lub skontaktować się z serwisem marki. Sporo informacji znajduje się też w internecie, ale tu trzeba być ostrożnym, ponieważ nie każda taka baza jest wiarygodna.
Teoretycznie powinniśmy sięgnąć po inne dokumenty pojazdu, które zresztą będą nam niezbędne, gdybyśmy chcieli udowodnić urzędnikom pomyłkę, ale w praktyce nie jest to takie proste.
Jeżeli okazało się, że w Centralnej Ewidencji Pojazdów, wasz samochód ma przypisaną niewłaściwą normę Euro, możecie wnioskować o jego zmianę. Stosowna procedura została przewidziana, ale wymaga on nas nieco zachodu.
W celu wykonania korekty trzeba więc udać się do wydziału komunikacji. Musimy zabrać ze sobą odpowiednie dokumenty, potwierdzające, jaką normę spełnia nasz pojazd, a są to:
- świadectwa zgodności WE,
- dopuszczenia jednostkowe pojazdu,
- decyzje o uznaniu dopuszczenia jednostkowego pojazdu,
- świadectwa dopuszczenia indywidualnego WE pojazdu.
Niestety zdecydowana większość właścicieli samochodów w Polsce nie dysponuje żadnym z tych dokumentów. By je uzyskać należałoby się skontaktować z przedstawicielami producenta. Salon, albo importer, powinien wydać nam wtórniki odpowiednich dokumentów. Otwartym pozostaje jednak pytanie o koszty. Importerzy nie mają obowiązku wydawania takiego dokumentu, może się okazać, że za wydanie duplikatu świadectwa homologacji będą pobierać opłaty. Wielu kierowców może jednak nie mieć wyjścia.
Błąd w dokumentacji, jakim jest źle przypisana norma Euro, nie jest sam w sobie powodem do naliczania żadnych kar. Ale każdy pojazd w Polsce ma teraz przypisaną taką normę, ze względu na wprowadzanie Stref Czystego Transportu. Obecnie potwierdzono ich utworzenie w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu, a wymóg taki dotyczyć też będzie Katowic (władze nie przedstawiły póki co planu wprowadzania SCT w tym mieście). Aby móc wjechać w obręb tych stref, pojazd będzie musiał spełniać odpowiednią normę, a system informatyczny będzie to weryfikował, właśnie na podstawie danych z CEPiK-u.
Kara za wjechanie do strefy pojazdem, który nie spełnia wymaganej normy, wynosić będą 500 zł. Przypomnijmy przy okazji, że na przykład Kraków obejmie Strefą Czystego Transportu cały swój teren. Każdy więc kierowca, który nawet przejazdem znajdzie się w obrębie administracyjnym stolicy Małopolski, będzie narażony na mandat.
Upewnienie się, że mamy wpisaną dobrą normę emisji spalin jest też ważne w przypadku odsprzedaży pojazdu. SCT może utworzyć każda gmina w Polsce, więc można się spodziewać, że będzie ich przybywało, a kierowcy zaczną zwracać uwagę na normy Euro, podczas zakupu auta. Automatycznie samochody najbardziej emisyjne potanieją, zaś tłumaczenie, że nasz samochód akurat normy spełnia, tylko przyszły właściciel będzie musiał chodzić po urzędach i kompletować dokumenty, aby to udowodnić, raczej nie zachęci nikogo do kupna.