Na którą oś zakładać lepsze opony? Przednią, tylną czy napędzaną?
Polaków nie trzeba przekonywać do stosowania opon zimowych, chociaż coraz więcej zwolenników zdobywają opony całoroczne. Niezależnie od rodzaju stosowanych opon kierowcy zadają sobie jedno pytanie - na którą oś założyć opony z lepszym bieżnikiem?
Nierównomierne zużycie opon najczęściej jest naturalnym zjawiskiem. W autach z napędem na przednią oś są one bardziej obciążone, odpowiadając za rozpędzanie samochodu, skręcanie a także w w większości - za hamowanie.
Nowe ogumienie powinno mieć około 7 mm bieżnika, ale przepisy umożliwiają używanie opon do wysokości 1,6 mm. Oczywiście, takie ogumienie nie zapewni bezpiecznych warunków do jazdy, ale jest zgodne z przepisami i trudno z tym dyskutować. Eksperci zalecają wymianę ogumienia w momencie, gdy wysokość bieżnika spadnie poniżej 3 mm. Żeby zminimalizować różnice w ścieraniu się bieżnika, specjaliści rekomendują zmianę opon pomiędzy osiami co 4-5 tys. km.
Większość samochodów poruszających się po drogach ma napęd na przednia oś. W takich autach obciążenie przedniej osi jest wyraźnie większe niż tylnej, ponieważ odpowiada za napędzanie, a oprócz tego hamowanie i skręcanie. Dodatkowa masa w postaci miejsca ulokowania silnika prowadzi do to szybszego zużycia bieżnika. Dlatego różnice pomiędzy osiami mogą występować już po kilkunastu tysiącach kilometrów.
Montowanie lepszych opon w przednionapędowym samochodzie sprawdzi się podczas ruszania, jazdy na prostych odcinkach oraz hamowania. Ale gorsze opony na tylnej osi to proszenie się o kłopoty na zakrętach.
Niedociążony i mniej przyczepny tył pojazdu nie zagwarantuje odpowiednich właściwości jezdnych. W ostrych zakrętach i nierównej nawierzchni, samochód może bardzo szybko może stracić stabilność i stać się nadsterowny. To zjawisko potrafi przysporzyć poważnych kłopotów nawet bardzo doświadczonym kierowcom.
Dlatego znacznie łatwiej poradzić sobie z podsterownością i lepiej zostawić gorsze opony na przedniej osi, która jest odpowiednio dociążona. Tym samym opona ma lepszy kontakt z nawierzchnią mimo większego zużycia bieżnika.
Wprawdzie może się pogorszyć droga hamowania, a samochód będzie miał tendencje do wyjeżdżania przodem na zewnętrzną część zakrętu, ale przynajmniej tylna oś nie będzie próbowała wyprzedzić przodu samochodu. Dla przeciętnego kierowcy opanowanie poślizgu podsterownego (wyjeżdżania auta przodem) jest bowiem naturalne - sprowadza się do zmniejszenia prędkości.