Kosztowna ucieczka
Nawet drobne zadrapanie lakieru w innym aucie może zrujnować kierowcę, jeśli ten postanowi odjechać z miejsca kolizji, aby uniknąć odpowiedzialności.
Podczas manewrów na parkingu auto uderza w bok innego pojazdu. Sprawca kolizji, młody kierowca, wysiada sprawdzić uszkodzenia. Następnie rozgląda się po pustym placu i odjeżdża. Nie zdaje sobie sprawy, że całą sytuację uchwyciły dwie kamery osiedlowego monitoringu. Poszkodowany, który zgłosił sprawę na policję, nie czekał zbyt długo na efekty pracy funkcjonariuszy. Już po tygodniu otrzymał od policjantów dane sprawcy wraz z numerem polisy. Sprawca kolizji został wezwany na komendę, gdzie przyznał się do winy, ucieczkę tłumaczył strachem przed wzrostem składki OC. Za karę dostał mandat, wiedział też, że straci część zniżek, ale myślał, że na tym sprawa się skończy. Jednak po kilku tygodniach dostał wezwanie do zapłaty od swojego ubezpieczyciela, ten uznał że ma prawo do regresu - prawie 5000 zł.
Ubezpieczyciele przyznają, że ucieczki z miejsca kolizji to prawdziwa plaga, szczególnie na parkingach przy marketach. Niestety wielu kierowców, zamiast poczekać na powrót właściciela uszkodzonego pojazdu, a przynajmniej zostawić swoje dane, np. nr telefonu, postanawia odjechać.
"Jeśli mamy dostęp np. do nagrania monitoringu, na którym widać, że kierowca wyjeżdżając z miejsca parkingowego zarysuje czyjś samochód, a potem wysiada, ogląda uszkodzenia, rozgląda się i odjeżdża - sprawa jest oczywista - oddalił się z miejsca zdarzenia świadomie. W tym przypadku występujemy z regresem wobec kierowcy, który zbiegł." - mówi Tomasz Kalisiak z Warty.
Dlaczego kierowcy uciekają? Poza przypadkami pijanych lub bez prawa jazdy, zwykle jest to chęć zachowania zniżek w ubezpieczeniu. Tymczasem ich utrata nie jest aż tak bolesna, jak sądzi wiele osób. Zwykle cena polisy rośnie od 10 do 20 proc., ale już po roku bezszkodowej jazdy wraca do poprzedniego poziomu. W praktyce zgłoszenie szkody oznacza wzrost składki o około 100 zł, porównując to z ewentualnym regresem stosowanym przy ucieczce jest to wręcz śmieszna dolegliwość. Co więcej, wiele firm oferuje w ramach polisy OC bezpłatną opcję zachowania wypracowanych zniżek nawet jeśli została zgłoszona niezbyt kosztowna szkoda.
- Kierowca, który "nie zauważy" policjanta, chcącego go zatrzymać, musi pamiętać, że za unikanie kontroli drogowej grozi 8 punktów karnych i mandat. Dodatkowo sprawa może trafić do sądu. Ten może wymierzyć grzywnę do 5000 złotych oraz zakazać prowadzenia pojazdów od 6 miesięcy do 3 lat.
- O wiele poważniejsza w skutkach jest ucieczka z miejsca wypadku. W tej sytuacji sprawca odpowiada za popełnione przestępstwo, jak pijany sprawca wypadku. Grozi za to do 12 lat więzienia i dożywotnie odebranie prawa jazdy.
Tekst: Sebastian Sulowski, zdjęcie: Andrzej Bieńkowski