Absurd dotyczący gaśnic i przeglądów rejestracyjnych
W polskim ustawodawstwie roi się od nieścisłości i bubli, część przepisów wprost określić można mianem absurdu. Jeden z nich dotyczy np. obowiązkowego wyposażenia pojazdu, a - ściślej - jego kontroli.
Świetnym przykładem usankcjonowanego prawnie absurdu są zapisy dotyczące obowiązkowych badań technicznych. Na ciekawe zagadnienie zwróciła ostatnio uwagę posłanka PiS - Anna Krupka.
W skierowanej do Ministra Infrastruktury i Budownictwa interpelacji nr 18988 parlamentarzystka wspomina o absurdalnym brzmieniu rozporządzenia w sprawie zakresu i sposobu przeprowadzania badań technicznych pojazdów oraz wzorów dokumentów stosowanych przy tych badaniach (tekst jednolity: Dz. U. z 2015 r. poz. 776 z późn. zm.). W tym konkretnym przypadku chodzi o przepisy dotyczące gaśnicy, która jest obowiązkowym wyposażeniem samochodu.
Jak czytamy w interpelacji: "W załączniku nr 1. do rozporządzenia <czytamy> (przy.red), że kontroli organoleptycznej (usterka o kodzie 7.2) podlega "Brak gaśnicy" oraz "Gaśnica niezgodna z wymaganiami". Brak gaśnicy powoduje, że wynik badania technicznego należy określić jako negatywny, natomiast w przepisach nie wskazano szczegółowych wymagań stawianym gaśnicom". To jednak mały problem w porównaniu z tym, jaki rozwiązać muszą diagności weryfikujący stan samej gaśnicy...
Posłanka zwraca uwagę, że: "z metodyki badania technicznego, w odniesieniu do usterki o kodzie 9.1.1 wynika, że należy dokonać sprawdzenia działania wszystkich czynności wymienionych w kolumnie trzeciej załącznika nr 1 do rozporządzenia". Nie byłoby w tym może nic niepokojącego, gdyby nie fakt, że jedną z usterek (o kodzie "e") jest właśnie "Brak gaśnicy". Podsumowując - konstrukcja przepisu nakłada obowiązek... sprawdzenia działania gaśnicy!
Nie musimy chyba dodawać, że "sprawdzenie działania gaśnicy" oznacza jej uruchomienie, a więc i zużycie. Niestety wówczas będziemy już pewni, że gaśnica "nie działa", co z kolei - zgodnie z przepisami - stanowi przesłankę do niezaliczenia obowiązkowego badania technicznego...
Zdaniem posłanki Krupki, "zasadnym jest stworzenie przepisu, który nie będzie sugerował użycia gaśnicy, lecz sprawdzenie daty jej legalizacji, natomiast brak legalizacji powinien mieć odzwierciedlenie w wystawionym zaświadczeniu o przeprowadzonym badaniu technicznym". Mówiąc prościej - parlamentarzystka sugeruje, by brak legalizacji gaśnicy był podstawą do "oblania" obowiązkowych badań technicznych.
Warto tutaj również dodać, że żaden przepis nie mówi o tym, że wożona w samochodzie gaśnica ma mieć legalizację, przepis mówi jedynie, że ma być sprawna. Tym samym policjant nie może wystawić mandatu za brak legalizacji - nie oznacza to bowiem, że gaśnica jest niesprawna. Może natomiast wystawić mandat za brak gaśnicy.
Przypominamy, że przepisy dotyczące obowiązkowego wyposażenia pojazdu obligują dziś kierowcę do posiadania: gaśnicy i trójkąta ostrzegawczego. Od dłuższego czasu ustawodawca nie wymaga już np. posiadania w samochodzie apteczki. Zgodnie z przepisami nie musimy też wozić w aucie: linki holowniczej, koła zapasowego czy np. kamizelki odblaskowej. Z tą ostatnią również wiąże się pewien absurd. Trzeba bowiem pamiętać, że od 31 sierpnia 2014 roku każdy pieszy, który porusza się po zmierzchu po drodze poza obszarem zabudowanym, musi posiadać na garderobie odblask umieszczony w sposób widoczny dla kierujących. Nie musimy chyba wyjaśniać, że w razie awarii poza terenem zabudowanym opuszczający pojazd kierowca staje się automatycznie pieszym...
Paweł Rygas