Toyota Avensis, czyli pokaż mi swoje auto, a powiem ci kim jesteś

Zrobiłam test najnowszej Toyoty Avensis. Efekt? Bardzo spodobało mi się to rodzinne auto. Jakiś czas temu testowałam też Skodę Octavię III, która tym właśnie modelem awansowała do klasy średniej, do której oczywiście należy też Avensis. Oba samochody są do siebie w sumie nawet trochę podobne pod względem komfortu jazdy, wyposażenia, systemów bezpieczeństwa, a nawet... ceny. Jednak Octavię po teście określiłam jako tę, którą co najwyżej mogłabym wnuki wozić.

Stwierdzenie to bardzo nie spodobało się jednemu z użytkowników serwisu Motoryzacja, który w komentarzu pod tekstem dał temu wyraz:

"~zbyszek : Proszę Paniusi, auto kupuje się po to, aby bezpiecznie przemieszczać się z punktu A do punktu B, więc najważniejsze jest, aby było niezawodne. Samochód ze względu na stylistykę i kolor kupują ludzie mający kompleksy na punkcie własnego wyglądu lub inteligencji. Człowiek inteligentny, spełniony, pewny siebie ma w głębokim poważaniu jakim autem jeździ, ponieważ jego osobowość o nim najlepiej świadczy, a nie samochód. Popisywanie się autem jest żałosne. Adwersarzy zawiadamiam, że mam 2 auta  wyższej klasy i dopóki jeżdżą nie mam zamiaru inwestować w nowe. Dla mnie ważniejszy jest piękny ogród przy moim domu."

Reklama

Otóż zupełnie się z panem Zbyszkiem nie zgadzam. Wybór samochodu to sprawa mocno uwikłana w społeczne postrzeganie człowieka. I wybór konkretnej marki wcale nie świadczy o braku poczucia własnej wartości, pewności siebie czy ilości kompleksów danej osoby. Tym bardziej nie świadczy o jej spełnieniu w życiu, a na pewno nie o braku inteligencji. Zatem o czym świadczy? Przede wszystkim o statusie społecznym. Zdaniem socjologa, prof. Tomasza Szlendaka, o czym pisze w artykule "Samochód i jego Polak",  w Polsce samochód jest tego statusu najważniejszym wyznacznikiem.

Dlaczego wybrałabym Avensis, skoro Skodą Octavią wcale źle mi się nie jeździło? Na Skodę faktycznie czuję się jeszcze za młoda. Nie podoba mi się jej sylwetka, a wnętrze jest zbyt ubogie, jak na mój gust. Co jednak najważniejsze, nie potrafię utożsamić się z komunikatem społecznym, który wysyła Skoda, jako marka.

Avensis z pewnością bardziej pasuje do mojego metrykalnego wieku. Wskazuje też na wyższy status społeczny. Poza tym Skoda Octavia w 2014 r. była najczęściej kupowanym samochodem w Polsce. W pierwszej dziesiątce nie znalazła się z kolei Toyota Avensis i to też ma dla mnie znaczenie, bo nie lubię ginąć w tłumie. Ponadto zdecydowanie bardziej cenię sobie japońskie marki samochodów. I w końcu... Avensis dużo bardziej mi się podoba.

Po faceliftingu zyskała nowy dynamiczny design nadwozia i atrakcyjne, dopracowane wnętrze. Zarówno z przodu, jak i z tyłu Avensis wygląda na szerszego i mocniej osadzonego na drodze niż jest poprzednik. Przednie reflektory w technologii PURE LED podkreślają charakterystyczny wygląd pojazdu. Tak właśnie powinno wyglądać moje rodzinne auto. Na pewno nie wstydziłabym się nim przemieszczać.

W kokpicie Avensisa panuje przestronność i funkcjonalność, a uwagę przykuwa wysoka jakość, zarówno montażu, jak i samych materiałów wykończeniowych. Doskonale wyprofilowane skórzane fotele dają kierowcy poczucie stabilności za sprawą przeprojektowanego odcinka lędźwiowego oraz poprawionego trzymania bocznego. To wszystko sprawia, że nawet długa podróż nie męczy. Wysokiej jakości detale, w jakie jest wyposażona, tworzą poczucie prawdziwego komfortu. Przez całą długość atrakcyjnie wyglądającej deski rozdzielczej, również na obszyciach siedzeń, na elementach drzwi i konsoli środkowej pojawiają się, eleganckie brązowe wstawki. Zegary, choć ich wygląd nie powala, są bardzo czytelne.

Testowałam wersję z silnikiem 1.8 147 KM z 6-biegową manualną skrzynią. Do piątego biegu samochód pracował bez zarzutów, zachowywał się bardzo dynamiczne, na szóstym - i to w sumie jedyny minus - auto praktycznie nie przyspieszało. To zapewne wynikało z jego wagi, do której niestety moc silnika nie była dostosowana. Jednak kiedy już je rozpędziłam, nawet przy prędkościach autostradowych auto zachowywało się bardzo porządnie, a silnik nie generował nieprzyjaznego dla uszu hałasu.

Samochód bardzo stabilnie wchodzi w zakręty, a zawieszenie bardzo dobrze niweluje nierówności. W bezpiecznym pokonywaniu zakrętów pomaga także dodatkowe oświetlenie, jakie zapewniają lampy przeciwmgielne. Można przyczepić się jeszcze do tego, że mijając tiry na autostradzie czułam podmuch boczny, a w tak bezpiecznym samochodzie chyba już nie powinnam.

Mimo dużych gabarytów pojazdu nie miałam żadnych problemów z jego parkowaniem, bo zarówno kamera cofania, jak i lusterka skutecznie mi to ułatwiały. Bardzo pozytywnie oceniam również nawigację, która ma szczegółowe mapy i aktualizuje informacje o ruchu w czasie rzeczywistym, co znacznie zmniejsza stres związany z podróżą . Czasem tracę orientację w terenie, więc zawsze doceniam skuteczne doprowadzenie do celu. Z kolei funkcja sterowania głosowego systemu Toyota Touch 2 & Go pozwala skupić się wyłącznie na drodze. Kolorowy ekran dotykowy o dość wysokiej rozdzielczości wyświetla wszystkie potrzebne informacje podczas jazdy, a ponieważ ma 8 cali, nie ma problemów z ich szybkim odczytaniem.

Bezpieczne przemieszczanie się z punktu A do punktu B gwarantują systemy bezpieczeństwa: PCS - układ wczesnego reagowania w razie ryzyka zderzenia, wyposażony w czujnik laserowy i kamerę, które wykrywają pojazdy znajdujące się na drodze. Kiedy system odnotowuje ryzyko kolizji, kierowca otrzymuje ostrzeżenie w formie sygnałów dźwiękowych i wizualnych. Następnie w razie potrzeby samochód zaczyna automatycznie hamować, co pozwala zapobiec kolizji lub zredukować jej skutki; LDA - układ ostrzegania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu oraz RSA - układ rozpoznawania znaków drogowych.

System rozpoznawania znaków drogowych okazał się dla mnie najbardziej przydatny. Zwykle ich nie zauważam, zwłaszcza tych ograniczających prędkość. W Avensis mogłam być przepisowym kierowcą. To bardzo funkcjonalny gadżet w dobie zaostrzonych przepisów drogowych. Jest jeszcze jedna zaleta Toyoty Avensis - wyglądam w niej tak, jak lubię się czuć, czyli dobrze.

Nikt nie wmówi mi zatem, że nie jesteśmy oceniani przez pryzmat tego, jaką marką samochodu jeździmy. 

Z badań wynika, że przez 95 proc. swojego żywota zakupione przez nas auto stoi na parkingu, a jedynie w 5 proc. jest używane. Więc jeśli kupię sobie nowy samochód, to na pewno taki, który będzie dobrze wyglądał na parkingu, na którym najczęściej będę go stawiać, by odpowiednio wkomponować się w konkretne otoczenie.

Jak tłumaczy prof. Tomasz Szlendak, "Polak Polaka czyta za pomocą jego/jej samochodu. Polak Polakowi komunikuje samochodem. Polak buduje stereotypy na temat innych Polaków w oparciu o to, co ci inni Polacy robią w samochodzie i z samochodem. Czasem można odnieść wrażenie, że samochód jest najpotrzebniejszym gadżetem w kraju nad Wisłą i głównym nie-ludzkim aktorem społecznym, daleko ważniejszym od ludzi, którzy nim jeżdżą."

Właśnie z tego względu, chcąc-nie chcąc, jeśli będę kupować samochód, to podobnie zresztą, jak zacytowany na początku artykułu pan Zbyszek, wybiorę raczej auto klasy wyższej, niż niższej. Dla mnie też się liczy jego niezawodność.  Może Avensis? I zapewniam, że mimo to nie zaniedbam swojego przydomowego ogródka. Lubię, jak jest piękny. Cieszę się, jeśli podoba się i moim sąsiadom.

Magdalena Tyrała

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy