Skoda Octavia III. Test
Średnio co trzecim samochodem wyjeżdżającym z salonu Skody jest Octavia, najważniejszy model w gamie pojazdów oferowanych przez czeskiego producenta. Od około roku w sprzedaży znajduje się trzecia generacja Octavii i już wiadomo, że powtórzy ona sukces swoich poprzedniczek.
Samochód zbudowano na modułowej płycie podłogowej koncernu Volkswagen o nazwie MQB. Dzięki niej po raz pierwszy Skoda Octavia nie jest ograniczona rozstawem osi i kół narzuconym przez VW Golfa.
Inżynierowie skorzystali z tej możliwości. Octavia po raz kolejny urosła i to we wszystkich kierunkach. Większa jest długość i szerokość nadwozia, a także rozstaw kół i osi. Samochód ma 466 cm długości, co sytuuje Octavię właściwie wśród pojazdów klasy średniej. Szerokość nadwozia wynosi 181 cm, wysokość 146 cm, a rozstaw osi niespełna 267 cm, czyli jest - uwaga - aż o 11 cm większy niż w Octavii drugiej generacji i o 5 cm większy niż w Golfie VII.
Dzięki temu wnętrze Skody stało się obszerniejsze niż wnętrze Golfa i Octavia zyskała przewagę nad niemieckim kompaktem tam, gdzie dotychczas wynik był remisowy. Z dodatkowych centymetrów ucieszą się najbardziej pasażerowie podróżujący na tylnej kanapie, bo gdzie przybyło najwięcej miejsca. Na ciasnotę nie powinien narzekać nikt, niezależnie od wzrostu. Przeciwnie - wielkość miejsca na nogi oraz przestrzeni na wysokości barków i głowy znów sytuuje Octavię bliżej klasy średniej niż samochodów kompaktowych. Ciasno robi się dopiero wówczas, gdy z tyłu usiądzie trzech mężczyzn. Szczególnie, że przetłoczenia na kanapie i składany podłokietnik wyraźnie sugerują, że komfortowo z tyłu powinny jechać najwyżej dwie osoby.
Konkurencję - i to niezależnie od klasy - Octavia miażdży pod względem pojemności bagażnika. Do samochodu możemy załadować aż 590 litrów bagażu i naprawdę trudno na rynku o auto z większym "kufrem". Co więcej, dzięki pięciodrzwiowemu nadwoziu nie ma żadnych problemów z dostępem do przestrzeni bagażowej. Wąski otwór załadunkowy jest typową przypadłością samochodów z nadwoziem typu sedan, liftbacki nie mają takich problemów. Zabezpieczenie mniejszych bagaży umożliwiają specjalne siatki mocujące, dzięki czemu np. zakupy nie przemieszczają się po całym bagażniku.
Jeśli Octavią trzeba przewieźć przedmioty o dużych gabarytach, można złożyć dzieloną asymetrycznie tylną kanapę. Wnętrze Octavii III generacji jest niemal do bólu poprawne i całkowicie typowe dla Skody. Kto choć raz jechał już samochodem czeskiej marki, za kierownicą Octavii odnajdzie się natychmiast. Nie zastosowano żadnych nietypowych rozwiązań, wszystko jest tam, gdzie można tego oczekiwać.
Również zawieszenie nie zaskakuje. Zestrojono je - znów typowo dla Skody - dość sztywno. Osoby jeżdżące Skodami dokładnie tego będą się spodziewać, pozostałe mogę nieco na początku narzekać, ale tak naprawdę łatwo taką pracę zawieszenia zaakceptować. Nie jest aż tak twardo, by cierpiał na tym komfort.
Przednie zawieszenie Octavii III oparto na kolumnach McPhersona. Nietypowo rozwiązano natomiast zawieszenie tylne. Samochody z napędem 4x4 i najmocniejszymi silnikami (RS) mają oś wielowahaczową. Pozostałe - z silnikami o mocy do 150 KM, a więc i nasz testowany egzemplarz - wyposażono w zawieszenie oparte na belce skrętnej. W praktyce to teoretycznie gorsze rozwiązanie sprawuje się bardzo dobrze. Samochód zachowuje się stabilnie, dobrze się prowadzi, nie przechyla się nadmiernie. Oczywiście nad wszystkim czuwa jeszcze elektroniczny stróż w postaci ESP.
Testowany samochód napędzany jest sprawdzonym silnikiem wysokoprężnym o pojemności dwóch litrów i mocy 150 KM. W połączeniu z sześciobiegową skrzynią biegów zapewnia on niskie zużycie paliwa, które w trasie nie przekracza 6 litrów na 100 km. Trzeba pamiętać, że samochód posiada filtr cząstek stałych, któremu miejska eksploatacja z definicji nie służy. Jak na razie jednak żadnych tego typu kłopotów nie doświadczyliśmy.
Sam silnik nie jest szczególnie elastyczny, ale to typowe dla dość mocno wysilonej jednostki wysokoprężnej. W każdym razie rozpędzanie z niskiej prędkości na drugim biegu może skończyć się wyłączeniem jednostki napędowej. Ratować można się delikatnym puszczaniem sprzęgła, ale lepszym rozwiązaniem (również dla wspomnianego sprzęgła) jest po prostu wrzucenie jedynki.
Na początku testu mieliśmy problem z jednym z reflektorów, który po jeździe w deszczu dość mocno zaparował. Jak się okazało, któryś z mechaników podczas przeglądu zapomniał zamontować specjalną plastikową osłonę i do środka dostała się woda. Efekt to wspomniana para oraz gasnąca listwa LED (świateł dziennych). Skończyło się na wymianie całego reflektora, co serwis wycenił na... 3 tys. zł.
Przy okazji wizyty w ASO okazało się, że głuche pogłosy dochodzące z tylnej części nadwozia generowane są przez... przelewające się w baku paliwo. Ponoć "ten typ tak ma", chociaż my się z tym zjawiskiem w innym egzemplarzu nie spotkaliśmy.
Skoda Octavia może być bardzo bogato wyposażona. Testowany samochód posiada m.in. duży dotykowy ekran, nawigację, adaptacyjny tempomat, ksenonowe reflektory z doświetlaniem zakrętów, czujniki parkowania, dwustrefową automatyczną klimatyzację, czujniki deszczu i zmroku, a także system automatycznego hamowania czy korygowania toru jazdy (działa wyłącznie podczas jazdy z prędkościami powyżej 60 km/h, na drogach z widocznymi liniami). Lista jest znacznie dłuższa, znajduje się na niej również np. oświetlenie przestrzeni na nogi i to zarówno z przodu, jak i z tyłu (co znów spotykane jest raczej w samochodach klasy średniej). Brakuje za to podświetlenia lusterek w osłonach przeciwsłonecznych, co jest dość zaskakujące.
Bardzo wygodnym rozwiązaniem jest system bezkluczykowego dostępu Kessy. Kluczyk spoczywa w kieszeni - chwytamy za klamkę, samochód się otwiera. Silnik uruchamiany jest przyciskiem, dzięki czemu nadal nie ma potrzeby wyjmowania kluczyka. Auto zamyka się - dosłownie - palcem. Wystarczy dotknąć w pewnym miejscu klamkę. Bardzo praktyczne i coraz częściej spotykane rozwiązanie.
Ważnym atutem Skody Octavii jest względnie przystępna cena. Oczywiście, jak to zwykle bywa, diabeł tkwi w szczegółach. W tym wypadku szczegóły oznaczają wyposażenie i... silnik.
Cennik Skody Octavii rozpoczyna się od 60 400 zł. Na tyle wyceniono bazową wersję Active z silnikiem 1.2 TSI o mocy 85 KM. Dopłata do jednostki mocniejszej o 20 KM wynosi 4 tys. zł. Wyposażenie obejmuje m.in. manualną klimatyzację, komputer pokładowy, przednie szyby i lusterka sterowane elektrycznie oraz centralny zamek z pilotem. Oczywiście samochód posiada również całe wyposażenie narzucone przepisami, a więc ABS i ESP, czy światła do jazdy dziennej. A więc wcale nie jest źle. Auto nie będzie demonem prędkości, ale ma wszystko, co jest konieczne do komfortowego podróżowania.
Gorzej, że dalej ceny rosną bardzo szybko. Kupno najtańszego samochodu z silnikiem Diesla (1.6 TDI o mocy 90 KM) oznacza wydatek 72 tys. zł, natomiast Octavia z testowanym silnikiem wysokoprężnym o mocy 150 KM kosztuje przynajmniej 89 tys. zł. W testowanej wersji Elegance auto kosztuje 105 tys. zł, a doliczając bogate wyposażenie trzeba się liczyć z wydatkiem przekraczającym 120 tys. zł. A to już nie jest tanio.
Mirosław Domagała