Opel Insignia Country Tourer 2.0 Turbo 4x4 - test
Wbrew bojowemu wyglądowi do jazdy w terenie się nie nadaje, a pomimo wysokiej mocy nie prowokuje do szybkiej jazdy. Ale na bocznych drogach spisuje się świetnie.
Lekko uterenowionych odmian popularnych modeli przybywa niemal z dnia na dzień. Przepis na taką wersję jest bardzo prosty: bierze się zwykłe auto, zwiększa prześwit i dokłada plastikowe nakładki na błotniki oraz zderzaki. Zwykle - choć nie jest to bezwzględnie respektowaną regułą - dochodzi do tego napęd na cztery koła. Z nudnego samochodu robi się jednak modny crossover.
Dokładnie w taki sposób Insignia Sports Tourer przekształciła się w Insignię Country Tourer. Największa różnica między tymi wersjami tkwi w pakiecie stylistycznym. Nie przesadzono jednak z "uterenowianiem" masywnego kombi, dzięki czemu samochód nie wygląda karykaturalnie. Poważne auto nabrało jednak wyraźnie rekreacyjnego charakteru. Aż zachęca do zjechania z utwardzonej drogi.
(Nie)daleko od szosy
Ze zwiedzaniem leśnych czy polnych szlaków nie można jednak przesadzać. Możliwości terenowe Insignii Country Tourer praktycznie nie różnią się od zwykłej wersji. Prześwit zwiększył się raptem o 2 cm (do 15 cm), napęd 4x4 ze sprzęgłem Haldex przejęty został z szosowej odmiany bez zmian. Na szutrową drogę wystarczy. Ale już zjeżdżając z wytyczonych na niej kolein trzeba uważać, by nie zahaczyć o coś "brzuchem". Trochę lepiej auto radzi sobie na grząskim podłożu, np. luźnym piasku. Napęd rozdzielany jest między koła szybko i sprawnie, samochód nie ma tendencji do zakopywania się. I to pomimo dużej masy własnej Country Tourera, przekraczającej 1,8 tony.
O ile do jazdy nawet w lekkim terenie ten samochód się nie nadaje, to o wiele lepiej wypada na drogach bocznych, można powiedzieć - prowincjonalnych. Nazwa do czegoś zobowiązuje. Pofałdowana czy dziurawa nawierzchnia nie wytrąca auta z równowagi, wstrząsy są miękko filtrowane, pasażerowie nie są narażeni na wstrząsy. Różnice w porównaniu ze sztywniej zawieszoną zwykłą Insignią są wyraźnie odczuwalne. Nawet całodzienna podróż nie męczy. Co ważne, nie zostało to okupione pogorszeniem właściwości jezdnych, Country Tourer zachowuje się stabilnie i przewidywalnie.
Jak makiem zasiał
Długim podróżom sprzyja też charakter dwulitrowego, turbodoładowanego silnika z bezpośrednim wtryskiem benzyny. To nowa konstrukcja Opla. Zaskakuje przede wszystkim miękką, cichą pracą w całym zakresie obrotów. Podczas spokojniejszej jazdy jednostki praktycznie nie słychać, ale nawet przy "dokręcaniu" silnika do maksimum do kabiny dociera mocno wytłumiony pomruk. W połączeniu z niezwykle łagodnym przyrostem mocy, powstaje wręcz wrażenie, że pod maską nie ma obiecywanych 250 KM. O tym, że problem niedostatku mocy tej wersji nie dotyczy świadczą wyniki pomiarów - przyspieszenie do 100 km/h trwa tylko 7,8 s, co jest wynikiem minimalnie lepszym, niż deklaruje producent.
Kosztowne pragnienie
Za to katalogowe wyniki zużycia paliwa nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Nawet przy wyjątkowo delikatnym obchodzeniu się z gazem w trasie uzyskuje się wynik na poziomie 8 l/100 km, dynamiczna jazda da rezultat rzędu 15 l/100 km. Szybka jazda po autostradzie - o kolejne 5 l/100 km więcej. Dodając do tego znaczny wydatek na zakup, przyjemność robi się dość droga.
Zwykłą Insignię z tym samym silnikiem można mieć za 10 tys. zł mniej. To dużo, jak za 2 cm prześwitu i plastikowe nadkola.
Opel Insignia Country Tourer 2.0 Turbo 4x4: plusy
- wysoki komfort jazdy,
- dobre osiągi,
- przestronne wnętrze,
- niezła jakość wykończenia,
- efektowna stylizacja
Opel Insignia Country Tourer 2.0 Turbo 4x4: minusy
- możliwości terenowe niemal takie same, jak w zwykłej Insigni,
- spore zużycie paliwa,
- wysokie ceny - brak tańszych odmian
Tekst: Bartosz Zienkiewicz, zdjęcia: Robert Brykała