BMW 328i Sport Line - test
Nowa generacja serii 3 nieco urosła, otrzymała mniejsze silniki i zyskała mnóstwo nowoczesnych dodatków. Ale nie straciła przez to charakteru.
Premiera nowej generacji BMW serii 3 zawsze wywołuje niemałe zamieszanie. "Trójka" ma bowiem liczne grono miłośników - i to zarówno wśród marzącej o własnym samochodzie młodzieży, jak i pośród zadowolonych właścicieli poprzednich odsłon najpopularniejszego modelu producenta z Bawarii.
Nadejściu najnowszej, szóstej odsłony bestsellera BMW towarzyszyły jednak wyjątkowe emocje. Powodem były informacje, że producent zamierza odejść od legendarnych wręcz silników o sześciu cylindrach w rzędzie.
Z duchem czasów
W końcu stało się - nowa seria 3 dołączyła do aut projektowanych w duchu downsizingu. Poza topową wersją, wszystkie "trójki" mają teraz czterocylindrowe silniki 2.0 z turbodoładowaniem. Ale czy zmiana ta odbiła się na oryginalnym charakterze auta?
Pierwsze jazdy podczas europejskiej premiery częściowo rozwiały nasze wątpliwości - okazało się, że 4-cylindrowe BMW 328i nie ustępuje poprzednikowi, ale może się przy tym pochwalić kilkoma nowymi umiejętnościami.
Z ostateczną oceną czekaliśmy jednak na prawdziwy test na polskich drogach. Co ciekawe, w nasze ręce trafił identyczny egzemplarz - czerwone 328i z pakietem Sport Line.
Znakiem, że BMW nadąża za najnowszymi trendami są rozbudowane możliwości personalizacji auta. Nowa seria 3 jest na razie dostępna w trzech liniach stylizacyjnych (w formie opcjonalnych pakietów - Sport Line, Modern Line oraz Luxury Line). Latem dołączy efektowny pakiet sportowy M.
Do dynamicznego charakteru auta bardzo pasuje prawie pozbawiony chromowanych dodatków pakiet Sport Line. Prawie, bo chromowane jest tu obramowanie grilla (dzięki czemu wyraźnie widać jego częściowo odsłonięte boki - znak rozpoznawczy nowej "trójki"). Z zewnątrz wersję tą poznamy po felgach 18'' (testowane auto ma 17-calowe "zimówki") i po elementach lakierowanych na czarno (wloty powietrza, końcówka wydechu). W środku w oczy rzucają się sportowe fotele i kierownica oraz czerwone elementy wykończeniowe (szwy i listwy ozdobne).
W hołdzie ergonomii
Tym, co najbardziej zwraca uwagę w kabinie nowej serii 3 jest jej przestronność. W tej dziedzinie "trójka" nigdy nie brylowała, ale w końcu nie odstaje pod tym względem od rywali klasy premium. Na tylnych siedzeniach wreszcie bez problemu mieszczą się dorosłe osoby, nawet gdy jadący z przodu są wysocy i odsuną swoje fotele dość daleko do tyłu.
Kierowca doceni spory zakres ustawień kierownicy i fotela (łącznie z regulacją długości siedziska) oraz łatwość obsługi elementów kokpitu. Nawet bardzo zaawansowany system multimedialny nie wymaga studiowania instrukcji (co ciekawe, w wersji elektronicznej można ją przejrzeć na ekranie owego systemu). Szczególnie wygodne jest osiem przycisków funkcyjnych na konsoli głównej. U rywali takie klawisze pozwalają na zapisanie ulubionych stacji radiowych, tutaj można im przypisać o wiele więcej funkcji, np. prowadzenie do konkretnego celu w nawigacji lub telefon do wybranej osoby.
Ukłonem w stronę konserwatywnych klientów jest z kolei tradycyjny hamulec ręczny - w aucie ze sportowym charakterem i klasycznym układem napędowym elektryczny hamulec byłby nie na miejscu.
Wrażenie robi bagażnik - jest duży (480 l) i oferuje praktyczne, obszerne schowki pod podłogą i po bokach. Przede wszystkim jednak można go otwierać bez użycia rąk. Jest to jedna z funkcji opcjonalnego systemu dostępu bezkluczykowego - wystarczy, że mając przy sobie kluczyk wykonamy ruch nogą pod zderzakiem, by pokrywa sama się uniosła. Gdy tył auta jest brudny albo kierowca ma zajęte ręce - nie ma wygodniejszego rozwiązania.
Lepiej się nie da
"Trójka" słynie ze świetnego prowadzenia - żaden rywal nie zaoferował dotychczas lepszego układu jezdnego. I szybko to się nie zmieni, bo nowa "3" podniosła poprzeczkę jeszcze wyżej.
O zachowanie w zakrętach dba nie tylko tradycyjny dla BMW tylny napęd, ale także idealny rozkład mas - po połowie na przednią i tylną oś. Świetne prowadzenie "trójki" można jeszcze poprawić - testowane auto ma np. opcjonalny układ kierowniczy o zmiennym przełożeniu Servotronic oraz przełącznik trybu pracy układu kierowniczego, zawieszenia, silnika i kontroli trakcji.
Jak to wszystko sprawdza się podczas jazdy? Fenomenalnie - "trójka" niesamowicie ochoczo reaguje na ruchy kierownicy, a Servotronic pozwala pokonywać serpentyny bez krzyżowania rąk na kierownicy.
W łukach BMW zachowuje się wyjątkowo neutralnie. Gdy przesadzimy z prędkością, przód delikatnie znosi na zewnątrz zakrętu, ale wystarczy lekko ująć gazu i problem znika - tak dobrze nie prowadzi się żaden rywal. W standardzie jest system stabilizujący, który nie przeszkadza w dynamicznej jeździe, ale w razie potrzeby da się go wyłączyć. Wtedy doskonałe wyważenie auta pozwala kierowcy cieszyć się łatwymi do kontrolowania poślizgami.
Dwa w jednym
Co najważniejsze, tak dynamiczny charakter "trójki" nie sprawia, że nie nadaje się ona na nasze dziurawe drogi. Owszem, gdy wybierzemy tryb Sport zawieszenie robi się twarde i wtedy rzeczywiście najlepiej trzymać się z dala od większych nierówności, ale w standardowym ustawieniu auto doskonale sobie z nimi radzi. Nie można powiedzieć, że płynie nad dziurami, ale wszelkie wstrząsy są bardzo szybko niwelowane, a zawieszenie pracuje bardzo cicho i nie "dobija" na większych wybojach. Co ważne, takie nastawy pozwalają na pewne prowadzenie nawet na dziurawych zakrętach.
Rewolucja pod maską
Najbardziej rewolucyjne zmiany zaszły jednak pod maską, gdzie zagościł 4-cylindrowy silnik 2.0 turbo o mocy 245 KM. Fanatykom BMW trudno będzie się pogodzić z odejściem tradycyjnej rzędowej sześciocylindrówki, ale tak naprawdę brakuje właściwie tylko jej ładnego dźwięku.
W nowej jednostce zachwyca sposób oddawania mocy - maksymalny moment obrotowy osiąga ona już przy 1250 obr./min, zupełnie nie czuć żadnej "turbodziury", a auto zdecydowanie przyspiesza aż do 7000 obrotów. Opcjonalny, 8-biegowy automat zmienia przełożenia bardzo szybko (szczególnie w trybie Sport) i pozwala osiągnąć 100 km/h w ok. 6 s. Jeszcze większe wrażenie robi rozpędzanie się przy wyższych prędkościach.
Zaskoczeniem jest nieduży apetyt nowego silnika. Przy dynamicznej jeździe w mieście potrzebuje co prawda nawet 12 l/100 km, ale gdy kierowca nie szaleje, wystarczy 9 l, a w trasie bez problemu osiągnie wynik 6 l/100 km.
Oznaką nowych czasów są w serii 3 także zaawansowane dodatki. Dokupić można m.in. asystentów parkowania, pasa ruchu czy martwego pola, adaptacyjne światła, aktywny tempomat, kolorowy wyświetlacz HUD, a nawet internetowy dostęp do portali społecznościowych. Cóż, w końcu to "trójka" na nowe czasy.
Tekst: Marcin Laska, zdjęcia: Robert Brykała