Mercedes Vision EQS - zapowiedź elektrycznej klasy S?

Mercedes już jakiś czas temu zapowiedział stworzenie osobnej elektrycznej gamy modelowej. Oto jak może wyglądać jej flagowy przedstawiciel.

Stylistyka auta garściami czerpie z DNA niemieckiej marki. Dwukolorowe nadwozie nawiązuje do pojazdów sygnowanych logiem Maybacha. Linia utrzymana w stylistyce "one bow" (jeden łuk) to wyraźny ukłon w stronę takich modeli, jak chociażby współczesny CLS. Mimo tego, już pierwszy rzut oka na bryłę pojazdu nie pozostawia wątpliwości, że mamy do czynienia z autem elektrycznym. Samochód otrzymał charakterystyczną dla modeli serii EQ pełną, "przeszkloną" osłonę chłodnicy oraz nowy znak szczególny - ciągnący się wokół karoserii, nieco poniżej linii okien, niebieski "pas świetlny" przechodzący płynnie w - czerwony - kontur tylnych świateł. Taki efekt dodaje karoserii lekkości i rozdziela ją wizualnie na dwie części. Górna, lakierowana na głęboką, fortepianową, czerń sprawia wrażenie szkła lub politury.

Reklama


Samo oświetlenie pojazdu zasługuje na osobny akapit. Z przodu, zastosowano aż 940 pojedynczych diod LED zgrupowanych w 188 segmentach. "Szkło" grilla płynnie przechodzi w minimalistyczne, również diodowe, reflektory główne. Centralnym punktem "ekranu" jest mocno wyeksponowana gwiazda.

Reflektory główne składają się z soczewek holograficznych, które obracają się z prędkością 2 tys. obr./min. Każda z diod składających się na moduł reflektora może obracać się w trzech kierunkach. Zaawansowana technologia o nazwie DIGITAL LIGHT sprawia, że lampy wyświetlać mogą obraz dający duże wrażenie głębi (bliski 3D).

Ogromne wrażenie robią też tylne lampy. W tym przypadku nie ma mowy o klasycznych kloszach. Zamiast nich styliści zdecydowali się na 229 diod LED, z których każda osadzona została bezpośrednio w panelu błotnika lub w tylnej klapie. Jakby tego było mało, każdy z punktów świetlnych ma trzy ramiona, co w oczywisty sposób nawiązuje do logo producenta.

Wnętrze, w którym znajdziemy cztery niezależnie fotele, stanowi oczywiste nawiązanie do świata luksusowych łodzi. Mamy więc "okalające" pasażerów linie, minimalistyczną kierownicę i pionowe ożebrowanie kokpitu nawiązujące do lakierowanych na wysoki połysk pokładów.

Co ciekawe, EQS zachował klasyczną architekturę wnętrza, co zdradza, że nie jest to pojazd w pełni autonomiczny. Mercedes mówi o trzecim stopniu automatyzacji, co oznacza, że auto jest w stanie poruszać się bez udziału kierowcy tylko w określonych sytuacjach. To oczywiście celowy zabieg i ukłon w stronę kierowców, którzy lubią czerpać przyjemność z prowadzenia. Może to również sugerować, że autu zdecydowanie bliżej do modelu seryjnego, niż mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka.

Na koniec warto jeszcze wspomnieć o rozwiązaniach technicznych. Mercedes VISION EQS to oczywiście pojazd elektryczny. Za napęd każdej z osi odpowiada osobny silnik elektryczny. Efekt? Świetne rozłożenie masy i możliwość "inteligentnego" sterowania napędem. Baterie akumulatorów umieszczone zostały pod podłogą przedziału pasażerskiego. W sumie kierowca ma do dyspozycji aż 350 kW (476 KM) i monstrualny moment obrotowy 760 Nm. W efekcie sprint do 100 km/h zajmuje autu poniżej 4,5 s!

Firma nie chwali się prędkością maksymalną (deklaruje jedynie, że przekracza ona 200 km/h), obiecuje za to, że baterie o pojemności 100 kWh zapewniają zasięg na poziomie aż 700 km (WLTP). Mercedes twierdzi również, że przy wykorzystaniu wysokonapięciowych ładowarek prądu stałego baterie doładować można do około 80 proc. pojemności w zaledwie 20 minut.

Przypomnijmy, że Mercedes zaprezentował już elektryczny model EQC, a wersję produkcyjną EQS powinniśmy zobaczyć w 2021. Trudno się jednak spodziewać, by model ten był stylistycznie zbliżony do konceptu.

magazynauto.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy