Czas oczekiwania na nowe samochody jest rekordowo długi
Długi czas oczekiwania na nowy samochód nie jest niestety nowym problemem, ale ostatnio dodatkowo jeszcze się wydłużył. Są co prawda sposoby, aby odebrać swoje nowe auto szybciej, ale nie zawsze będzie to wtedy nasza wymarzona konfiguracja.
Coraz dłuższe terminy oczekiwania na nowy samochód, puste place dealerskie, brak możliwości zamówienia niektórych modeli - tak obecnie wygląda sytuacja na rynku motoryzacyjnym. To efekt pandemii, która z jednej strony spowodowała duże ograniczenia w produkcji, a z drugiej przyniosła wzrost popytu na auta. Najważniejszym jednak obecnie czynnikiem, są niedobory półprzewodników, które trapią różne branże, nie tylko motoryzacyjną. Prowadzi to czasami nawet do takich sytuacji, w których firma decyduje się wyprodukować jakąś pulę samochodów, a następnie odstawić ją na parking, w oczekiwaniu na pojawienie się nowych chipów, niezbędnych do tego, żeby wszystkie elementy wyposażenia działały (zrobił tak ostatnio na przykład Ford).
To bardzo niekorzystna sytuacja, szczególnie że jak podaje Samar w pierwszym półroczu br. zarejestrowano w Polsce ponad 243 tys. nowych samochodów osobowych, czyli o 35% więcej niż w analogicznym okresie przed rokiem. Ożywiony popyt daje szanse na otrząśnięcie się z koronawirusowego kryzysu, ale nie można obecnie wykorzystać pełnego potencjału rynku, właśnie ze względu na niedobory półprzewodników. To niekorzystnie wpływa na firmy także spoza branży motoryzacyjnej. Jak zauważają analitycy Carsmile, floty najczęściej robią największe zakupy jesienią, aby skorzystać z odliczeń w danym roku podatkowym. Tym razem może się to nie udać. Opóźnienia w dostawach samochodów mogą spowodować, że firma leasingowa czy wynajmująca auto nie wystawi faktury w roku 2021, przez co odliczenie w tym roku nie będzie możliwe.
Z najnowszego zestawienia przygotowanego przez Carsmile wynika, że średni czas oczekiwania na nowe auto "do produkcji" wynosi obecnie pięć miesięcy. W najlepszym wypadku czeka się tylko dwa miesiące, a w najgorszym osiem (chociaż są też skrajne przypadki, w których trzeba czekać aż rok!). Daje się więc zaobserwować postępujące wydłużanie się tego czasu i to w dość szybkim tempie. W porównaniu do kwietnia czeka się średnio 1-2 miesiące dłużej. Zamawiając nowy samochód trzeba liczyć się także z ryzykiem przesunięcia przewidywanego terminu odbioru.
Problem długich terminów dostaw dotyczy właściwie całej branży. Nie powinno być to zaskoczeniem, ponieważ na pokładzie nawet najtańszych modeli znajdziemy sporo elektroniki, a ta wymaga półprzewodników. Jak podaje Carsmile, nie da się obecnie zamówić na przykład Hyuindaia Ioniq oraz Kii Sorento, a na zamówionego Jaguara, Land Rovera lub Audi A1, trzeba czekać osiem miesięcy. Pół roku to standardowy czas oczekiwania na Mercedesy oraz Volvo.
Można wskazać także elementy wyposażenia, których zamówienie może wyraźnie wydłużyć czas oczekiwania na auto. Są to automatyczne skrzynie biegów, systemy multimedialne, światła LED (czyli elementy obecne niemal w każdym nowym aucie), a niektóre marki notują też problemy z produkcją np. dachów panoramicznych, rozszerzonych systemów monitorowania ciśnienia w oponach, haków holowniczych czy indukcyjnych ładowarek do telefonów. Pojawiają się też sygnały, że brakuje też stali do produkcji nadwozia, co nie nastraja optymistycznie na przyszłość.
Pewnym pocieszeniem może być fakt, że nie wszystkie samochody wymagają tak długiego czekania. Przykładowo zamawiając Volkswagena lub Renault, odbierzemy kluczyki do auta po 3-4 miesiącach, a w przypadku większości modeli Dacii czas ten jest jeszcze krótszy (2-3 miesiące).
Istnieje także szansa, że jeśli zdecydujemy się na konkretną konkretną danego modelu, to trafi on do nas znacznie szybciej. Według Carsmile są to na przykład Dacia Duster (diesel, LPG), Audi A4 oraz Volvo XC40, jeśli zamówimy automatyczną skrzynię biegów oraz Volkswagen T-Cross i Hyundai Elantra z "manualem".
***