WRC. Rajdowe Mistrzostwa Świata

Bezśnieżny rajd Szwecji. Impreza wisi na włosku

W nadchodzący weekend zostanie rozegrany Rajd Szwecji, druga runda samochodowych mistrzostw świata. Tradycyjnie zimowa tym razem - o ile w ogóle zostanie rozegrana - praktycznie w całości odbędzie się na nawierzchni szutrowej, gdyż aura ponownie pokrzyżowała organizatorom plany.

W Skandynawii, podobnie jak w całej Europie centralnej, nie ma bowiem zimy. Jeszcze kilka lat temu trasy odcinków specjalnych w Szwecji były niemal całkowicie zasypane, kierowcy jechali w śnieżnych tunelach, których wysokość w niektórych miejscach dochodziła do trzech metrów.

Teraz większość odcinków specjalnych to szuter, śniegu lub lodu nie ma nawet na tych najbardziej wysuniętych na północ. Brak śniegu spowodował, że już wcześniej organizatorzy zdecydowali na skrócenie trasy imprezy z 310 do 170 km. Problem jednak nie zniknął, gdyż prognozy na najbliższe dni są nadal niekorzystne. Od piątku do niedzieli temperatura powietrza w ciągu dnia ma się wahać od minus 1 do plus czterech stopni Celsjusza.

Reklama

W piątek rano w Torsby ma być minus 4 st. C, ale już w dwie godziny później będzie odwilż i zacznie padać deszcz. Podobnie ma być następnego dnia, a w nocy z soboty na niedzielę zapowiadane są silne opady deszczu, a termometry wskażą nawet plus 6 st. C.

W tej sytuacji organizatorzy oficjalnie potwierdzili, że są w stałym kontakcie z Międzynarodową Federacją Samochodową (FIA), gdyż pod uwagę jest brane jeszcze większe skrócenie odcinków specjalnych lub nawet ich całkowite odwołanie.

W klasyfikacji generalnej cyklu po styczniowym Rajdzie Monte Carlo prowadzi Thierry Neuville (Hyundai I20 WRC). Belg, który wygrał ostatnią rundę poprzedniego sezonu i pierwszą tegoroczną, nie kryje, że bardzo liczy wraz ze swoim pilotem Nicolasem Gilsoulem na hat-trick, czyli trzecie z rzędu zwycięstwo.

"Szkoda, że nie ma śniegu i mrozu, bowiem ogromne zaspy i oblodzone drogi to najlepsze warunki do szybkiej jazdy. Jeśli tego brakuje, może być ciężko, gdyż trasa będzie bardzo szybka, ale w tych warunkach dużo bardziej niebezpieczna" - uważa Neuville.

Apetyt na zwycięstwo ma także broniący tytułu Estończyk Ott Tanak (Hyundai I20 WRC), który na Monte Carlo miał poważny wypadek i imprezy nie ukończył.

"Po wypadku na Monte czuję się coraz lepiej. To była dobra lekcja, już wiem, że jadąc nową trasą trzeba być skoncentrowanym bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Rajd Szwecji będzie dla nas pierwszym na luźnej nawierzchni w tym samochodzie, liczę na dobry wynik" - przyznał Tanak, zwycięzca ubiegłorocznej edycji.

W tym roku na liście zgłoszeń jest jedna polska załoga - po latach przerwy startuje w kategorii WRC2 Michał Sołowow z pilotem Maciejem Baranem (Skoda Fabia R5).

Trasa skróconej imprezy ma liczyć 11 odcinków specjalnych. W czwartkowy poranek odbędzie się odcinek testowy (Skalla, 7,21 km), a wieczorem superoes na torze wyścigowym kłusaków w Karlstad (1,90 km). W piątek i w sobotę kierowcy dwukrotnie przejadą po cztery OS-y. Natomiast w niedzielę dwukrotnie będą mieć do pokonania piąty odcinek. Ostatnim akordem będzie Power Stage, na którym można zdobywać dodatkowe punkty do klasyfikacji generalnej MŚ.

Po raz pierwszy Rajd Szwecji rozegrano w 1950 roku. Wygrali wówczas gospodarze Pehr-Fredrik Cederbaum i Bertil Sohlberg jadący BMW 327/328. W 1953 roku impreza znalazła się w kalendarzu mistrzostw Europy, 17 lat później została włączona w cykl międzynarodowych mistrzostw konstruktorów (IMC - International Championship for Manufacturers), a od 1973 jest rundą rajdowych mistrzostw świata.

Dotychczas rajd nie odbył się trzy razy - w 1974 roku z powodu światowego kryzysu paliwowego, w 1990 z powodu zbyt łagodnej zimy oraz w 2009, gdy w kalendarzu mistrzostw świata wprowadzono na krótko system rotacyjny. Wtedy zimową rundą był Rajd Norwegii.

Przez ponad 50 lat w Szwecji triumfowali kierowcy ze Skandynawii - gospodarze lub Finowie. Rekordzistą pod względem liczby zwycięstw (7), miejsc na podium (16), startów (36) i wygranych oesów (135) jest Szwed Stig Blomqvist. Pięć razy triumfował Fin Marcus Gronholm.

Pierwszym kierowcą, który przełamał dominację Skandynawów był najszybszy w 2004 roku Francuz Sebastien Loeb. Najlepszy wynik Polaków to w 2002 roku 12. miejsce w klasyfikacji generalnej Tomasza Kuchara i Macieja Szczepaniaka. 11 lat później ten rezultat wyrównali Michał Sołowow i Maciej Baran.(

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy