To jednak smutne. Oto, czym się zwykle zajmuje straż miejska

Przez lata straż miejska uchodziła za najbardziej znienawidzoną przez kierowców służbę mundurową. Sytuacja poprawiła się w 2016 roku, gdy formacja utraciła prawo do posługiwania się fotoradarami. Nie oznacza to jednak, że od tego czasu niezdyscyplinowani kierowcy liczyć mogą na pobłażanie strażników miejskich...

Ciekawą statystyką podzieliła się stołeczna Straż Miejska. Wynika z niej, że aż 64 proc. (395 757 przypadków) ze wszystkich 639 285 zgłoszeń, jakie wpłynęły w ubiegłym roku do warszawskiej SM, związanych było właśnie z ruchem drogowym. Kolejne 24 proc. dotyczyło naruszeń bezpieczeństwa i porządku publicznego (150 983 przypadki). Dalej były jeszcze: zgłoszenia dotyczące problemów komunalnych i ochrony środowiska (9 proc., 57 494 przypadki) oraz zwierząt (5 proc., 35 051 przypadków). Oznacza to, że niezdyscyplinowani uczestnicy ruchu drogowego pozostają głównym obiektem zainteresowania strażników!

Reklama

Stołeczna Straż Miejska przyjmowała w ubiegłym roku średnio 1084 zgłoszenia dotyczące łamania przepisów Prawa o ruchu drogowym na dobę. Najwięcej wykroczeń tego typu rejestrowano w Śródmieściu (17 proc.), na Pradze Południe (14 proc.) i Mokotowie (13 proc.). Najmniej zgłoszeń pochodziło z Rembertowa i Wesołej (poniżej 1 proc.).

W sumie rok 2019 zamknął się w stolicy wydaniem 23 493 dyspozycji usunięcia pojazdów. W ich efekcie na wyznaczone parkingi trafiło ostatecznie 17 177 samochodów - 47 dziennie!

Zdecydowana większość dyspozycji odholowania pojazdu na parking depozytowy dotyczyła parkowania w miejscach niedozwolonych oznaczonych znakiem T-24 (tabliczka informująca o możliwości odholowania). W ubiegłym roku na terenie Warszawy zanotowano aż 14 662 takich przypadków. Blisko 7 tys. (6919 przypadków) wydanych przez strażników dyspozycji usunięcia pojazdów wiązało się z utrudnianiem lub zagrożeniem bezpieczeństwu w ruchu drogowym. Aż w 1912 przypadkach decyzja o odholowaniu pojazdu wiązała się z bezprawnym zajmowaniem miejsca parkingowego przeznaczonego dla osób niepełnosprawnych!

W ubiegłym roku strażnicy w Warszawie 27 056 razy skorzystali też ze znienawidzonych przez kierowców blokad na koła. To blisko 75 interwencji tego typu dziennie! W 63 proc. przypadków urządzenia blokujące założono z powodu postoju pojazdów w strefie obowiązywania znaku B-36 ("zakaz zatrzymywania się") oraz znaku P-21 ("powierzchnia wyłączona z ruchu") - 11 proc. przypadków.

To jednak smutne, że formacja, która powołana została do utrzymywania szeroko rozumianego porządku w mieście, stała się de facto policją drogową.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy