Kia Platinum Cup 2019

Kia Picanto Race. W salonie jej nie kupisz

Jeśli szukasz małego i ciekawego samochodu, dobrze trafiłeś. Kia Picanto pierwotnie zdefiniowane zostało jako auto miejskie, jednak w wersji Race śmiało można pokazać się nim na torze. Wygodnie nie będzie, ale na pewno szybko.

Wbrew wieloletniej reputacji, Kia Picanto doskonale sprawdzi się zarówno podczas jazdy miejskiej, jak również na torze wyścigowym. Najlepszym dowodem na powyższe słowa jest fakt, że od 2006 roku polskie przedstawicielstwo firmy Kia organizuje markowy puchar w randze Mistrzostw Polski, który wypromował wielu znakomitych kierowców sportowych (m.in. Maciej Steinhof, Klaudia Podkalicka, Grzegorz Grzyb, Aleks Zawada, Jakub Litwin, Maciej Dreszer, Bartłomiej Mirecki, Piotr Parys, Karol Urbaniak, Jan Antoszewski, Konrad Wróbel).

W 2006 zawodnicy rywalizowali w pierwszej generacji Kia Picanto. W 2012 pucharówki zastąpione zostały modelem drugiej generacji, a od zeszłego sezonu w użyciu są małe “kijanki" trzeciej generacji.

Reklama

Co ważne - Kia Picanto Race produkowane są w Polsce, a dokładniej w Warszawie, pod czujnym okiem Krzysztofa Tobiasza, który z markowym pucharem koreańskiej marki związany jest

Linia produkcyjna Kia Picanto Race w warszawskim warsztacie zaczyna się od stanowiska, gdzie kompletne seryjne auto rozbierane jest do gołej blachy. Po wizycie w wyspecjalizowanej firmie, nadwozie wraca na halę wyposażone w klatkę bezpieczeństwa oraz dodatkowe spawy, tak by wytrzymało trudy sportowej eksploatacji. Na tym etapie Picanto zmienia się w auto jednoosobowe, w wyjątkowych przypadkach mogą nim podróżować dwie osoby.

Modyfikacje do wersji Race obejmują nie tylko montaż klatki bezpieczeństwa, lecz również silnik oraz podwozie. Jednostka napędowa pochodzi z wersji seryjnej, a jedyne zmiany dotyczą orpogramowania komputera, kolektorów dolotowych, a także układu wydechowego, wliczając w to sportowe tłumiki.

Wszystkie te działania podnoszą moc jednostki napędowej do 100 koni mechanicznych (standardowo jest 84 KM), przy zachowaniu bardzo wysokiej trwałości. Dość powiedzieć, że silniki Kia Picanto Race wystarczają na cały sezon sportowej rywalizacji, włącznie z dodatkowymi treningami.

Wzrost mocy pozytywnie odbił się na osiągach małej kijanki. W wersji sportowej Picanto przyspiesza do setki w czasie 8 sekund (wersja drogowa 12 sekund), a prędkość maksymalna wynosi około 190 km/h. Takie parametry w aucie miejskim w zupełności wystarczają.

Czym byłaby jednak wysoka moc, bez dobrego podwozia. Seryjne amortyzatory zastąpione zostały wyczynowymi Ohlinsami. Szeroki zakres regulacji daje duże pole do popisu zarówno kierowcom, jak i mechanikom. Dobrymi nastawmi można wygrać wyścig, ale też nietrafionym set-up’em można przegrać rundę, a nawet tytuł mistrza Polski.

Rozpędzone Picanto musi dobrze hamować, dlatego też aby szybko i skutecznie wytracić prędkość organizatorzy zezwolili na użycie wyczynowych klocków hamulcowych. Wszyscy kierowcy korzystają z produktów renomowanej firmy Ferodo. Tarcze hamulcowe pochodzą z seryjnego modelu.

Dla wyrównania szans, a także obniżenia kosztów startów, rywalizacja w pucharze Kii Picanto odbywa się na seryjnych oponach. W tym roku dostawcą ogumienia jest firma Kumho, a przeznaczenie opon zależy wyłącznie od warunków pogodowych na torze. Gdy jest sucho zawodnicy jadą na minimalnej wysokości bieżnika (regulamin dopuszcza 1,6 mm). Podczas deszczu używają opon z najwyższym bieżnikiem.

Montaż klatki bezpieczeństwa zwiększył masę auta, jednak konsekwentna walka z kilogramami umożliwiła utrzymanie wagi na poziomie 840 kilogramów (z płynami i paliwem, bez kierowcy). Aby zejść do takiego poziomu w Kia Picanto Race nie znajdziecie klimatyzacji, radia, ani nawet elektrycznie podnoszonych szyb. Jak przystało na auto sportowe jest spartańsko i ekstremalnie szybko.

Zamiast wygodnych foteli, są twarde kubełki z pasami szelkowymi. Nie sprzyja to komfortowi, ale za to pozwala kierowcy dobrze czuć (poprzez cztery litery) zachowanie samochodu. W sporcie liczą się niuanse, a każdy uślizg trzeba szybko skontrować.

Mimo niepozornego wyglądu i niewielkich rozmiarów Kia Picanto Race zapewnia niesamowite doznania na torze wyścigowym. W codziennej eksploatacji takie auto byłoby uciążliwe, jednak kiedy tylko zgasną czerwone światła na linii startu, mały Koreańczyk pokazuje wielkie serce.

Co istotne rywalizacja w Kia Platinum Cup dostarcza wielu wrażeń, przy stosunkowo łagodnym wpływie na zawartość portfela. Nowe auto, przystosowane do rywalizacji to wydatek około 65 tysięcy złotych. Jeśli dodamy do tego koszt startu w jednej rundzie na poziomie około 8 tysięcy złotych, cały sezon (6 rund) zamknie się kwotą około 120 tysięcy złotych. Uwierzcie, jak na motorsport to kwota naprawdę niska i okazyjna, zwłaszcza że walczy się o tytuł Mistrza Polski.

O tym, że w Polsce produkuje się Volkswageny, Fiaty i Ople wiadomo od wielu lat. Od dzisiaj wiecie też, że nad Wisłą powstają również sportowe modele Kia. Licząc od początku pucharu, z małoseryjnej linii produkcyjnej w Warszawie zjechało już około 200 Picanto w wyczynowej odmianie. W salonie takiego auta jednak nie kupicie.

MW

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama