Elektromobilność – dlaczego jest tak ważna?

Do tej pory Polacy nieufnie spoglądali w stronę elektromobilności. Rolę marki, która na przestrzeni najbliższych lat będzie miała najwięcej do powiedzenia w tym obszarze, bezsprzecznie odegra ceniony przez polskich nabywców Volkswagen.

Niemiecki producent szykuje się właśnie do rynkowego debiutu elektrycznego modelu ID.3. Czy nowy kompakt z Wolfsburga przekona klientów znad Wisły do zalet płynących z użytkowania elektrycznych pojazdów? A może Polacy już dziś gotowi są na pokoleniową zmianę w świecie motoryzacji?

Co ciekawe, wiele wskazuje na to, że tak, chociaż nie wszyscy zdają sobie jeszcze z tego sprawę. Jak to możliwe?

Samochody elektryczne wciąż postrzegane są w naszym kraju jako drogie zabawki dla ekscentryków, których przydatność w codziennym życiu wydaje się ograniczona. Tymczasem współczesne "elektryki" pokroju chociażby Audi e-tron, mają akumulatory pozwalające pokonać na jednym ładowaniu nawet 400 km. W przypadku zapowiadanego przez Volkswagena modelu ID. 3 w ofercie mają pojawić się aż trzy warianty o zasięgu: 330 km, 420 km oraz 550 km! Oznacza to, że będzie można np. wybrać się z Krakowa na Hel z jednym tylko przystankiem na doładowanie akumulatorów. Czas trwania takiej operacji nie przekroczy czasu potrzebnego na wypicie kawy czy zjedzenie szybkiego lunchu. Już dziś e-Golfa doładować można na stacji szybkiego ładowania do 80 proc. nominalnej pojemności baterii w zaledwie 45 minut. Trasa nad morze? Nic prostszego.

Reklama

W powszechnej opinii problem stanowić może dostępność szybkich ładowarek działających w standardzie CCS. Tego typu stacja ładowania pozwala wydłużyć zasięg o 100 km w około 20 minut. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że tylko w ramach sieci GreenWay do 2020 roku w Polsce działać ma około 200 punktów ładowania pojazdów. Zdecydowana większość z nich pracować będzie (lub już pracuje!) w standardzie szybkiego lub ultraszybkiego ładowania. Obecnie własną sieć ładowarek intensywnie rozwija też PKN Orlen. Do końca bieżącego roku ich liczba wynosić ma już 50. Docelowo polski gigant planuje mieć na swoich kluczowych stacjach (w miastach i przy trasach tranzytowych) aż 150 tego rodzaju obiektów! Każda z ładowarek obsługiwać ma do trzech pojazdów na raz, dając możliwość ładowania baterii prądem o mocy 50, 100 i aż 150 kW. W ślad za postanowieniami ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych, za zwiększenie liczby stacji ładowania odpowiadać będą także gminy, co zaowocuje powstaniem w Polsce tysięcy nowych punktów ładowania.

Wniosek? Po latach stagnacji Polska przestaje być białą plamą na "ładowarkowej" mapie Europy. Kwestia doładowania "elektryka" w podróży z każdym miesiącem stawać się będzie prostsza. To prawda - w porównaniu z przeszło 7,5 tys. stacji benzynowych liczba ładowarek wydaje się skromna. Nie można jednak zapominać, że - w przeciwieństwie do właścicieli aut spalinowych - wielu kierowców
"elektryków" z publicznej ładowarki korzystać musi wyłącznie incydentalnie. Dysponując własnym garażem czy miejscem parkingowym , wykorzystując zwykłą sieć działającej w standardzie 220 Voltów, można przecież nie pojawiać się na publicznej stacji ładowania całymi miesiącami! Weźmy przecież pod uwagę, że uśredniona liczba kilometrów dziennie pokonywanych przez polskich kierowców to niespełna 30

Co więcej, w infrastrukturę inwestują też sami producenci. Przykładowo - BMW, Daimler, Ford oraz Volkswagen, w ramach wspólnego projektu o nazwie IONITY, budują stacje szybkiego ładowania przy autostradach. Punkty mają być oddalone od siebie o maksymalnie 120 km i oferować możliwość ładowania z mocą nawet do 350 kW (standard szybkiego ładowania High-Power-Charging). Do 2020 roku w ramach projektu uruchomionych ma zostać co najmniej 400 tego typu obiektów (często zlokalizowanych przy klasycznych stacjach benzynowych) na terenie 18 krajów Starego Kontynentu z Polską włącznie! Pozwoli to na stworzenie europejskich "korytarzy" pozwalających na bezstresowe dojechanie elektrycznym pojazdem w Alpy lub chociażby na wakacje nad Morze Śródziemne!

Bardzo często przytaczanym kontrargumentem dla wdrażania aut elektrycznych, jest ich rzekomo negatywny "ślad węglowy". Warto rozwiać ten mit - w pełni elektryczne samochody mają pozytywny wpływ na obniżenie łącznej emisji CO2, niezależnie od sposobu wytwarzania energii elektrycznej - co za tym idzie, także w Polsce, gdzie auto elektryczne wg. badań Uniwersytetu z Brukseli emitować będzie 25% mniej dwutlenku węgla, niż samochód z silnikiem diesla.

Wraz z elektryczną ofensywą Volkswagena można się też spodziewać skokowego obniżenia cen tego typu pojazdów. W przypadku Volkswagena ID. 3, którego w limitowanej wersji można już rezerwować również w naszym kraju, cenniki otwierać ma kwota poniżej 130 tysięcy złotych. To terytorium bogato wyposażonego Golfa z silnikiem wysokoprężnym, a mowa przecież o pierwszym modelu z nowej serii, która docelowo pokrywać ma większość rynkowych segmentów.

Co więcej, cena zakupu może też być rekompensowana niskimi kosztami eksploatacji. W przypadku szybkich ładowarek komercyjnych za 1 kWh zapłacimy dziś mniej niż 2 zł. "Zatankowanie pod korek" Volkswagena ID.3 z najpotężniejszym zestawem akumulatorów (77 kWh) pochłonie więc około 150 zł. Koszt pokonania 100 km wyniesie niespełna 30 zł. Jeśli jednak skorzystamy z własnej, domowej, sieci i najzwyklejszego (!) gniazdka, za 1 kW zapłacimy około... 60 groszy! Wówczas nocne ładowanie wydłużające zasięg o grubo przeszło 100 km pochłonie niespełna... 10 zł! Z takim wynikiem nie są w stanie równać się nie tylko samochody hybrydowe czy najnowocześniejsze diesle, ale nawet najoszczędniejsze auta benzynowe eksploatowane na LPG!

Oczywiście pełne ładowanie prądem z sieci pochłonie wiele godzin, ale w tym przypadku z pomocą przychodzą przecież dedykowane do konkretnych modeli ładowarki "ścienne". Biorąc pod uwagę upowszechnianie elektrycznych pojazdów można zakładać, że wkrótce staną się one standardowym wyposażeniem nie wymagającym żadnych dopłat przy konfiguracji auta.

Kończąc nie sposób też pominąć przywilejów płynących z posiadania elektrycznego pojazdu. Możliwość jazdy pasami przeznaczonymi dla autobusów, korzystania ze stref ograniczonego transportu czy bezpłatne parkowanie w wybranych miejscach to zalety, które w dużych miastach są trudne do przecenienia. Można spodziewać się, że ta lista przywilejów (które przysługują wyłącznie hybrydom typu plug-in i autom w pełni elektrycznym) znacznie się wydłuży.


.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy