W Ferrari poczuli oddech kata?

Producenci supersamochodów mają trudny orzech do zgryzienia.

Mimo że na przestrzeni lat przetrwali już niejeden kryzys gospodarczy i paliwowy, to właśnie teraz zbliżają się do skraju przepaści. Śmiertelnym zagrożeniem są dla nich wyznawcy modnej ostatnio religii, potocznie zwanej ekologią. Czując na karku oddech kata firmy chwytają się coraz dziwniejszych rozwiązań, by stworzyć pojazdy, które przypadłyby do gustu miłośnikom przyrody.

Na trwającym właśnie w Detroit salonie samochodowym NAIAS Ferrari zaprezentowało prototyp modelu F430 spider napędzany bioetanolem. 4,3 litrowy silnik V8 o mocy 500 KM wykorzystuje jako paliwo benzynę E85, czyli mieszankę alkoholu i etyliny w stosunku 85% do 15%. Wprawdzie jazda na alkoholu nie jest nowym pomysłem (stosuje go chociażby Saab i tysiące naszych podchmielonych rodaków...) ale trzeba przyznać, że w wypadku Ferrari wygląda to, co najmniej dziwnie.

Bioetanol wydaje się być jednak dobrym rozwiązaniem. W całości produkowany jest ze źródeł odnawialnych, zmniejsza emisję spalin i korzystnie wpływa na osiągi jednostki napędowej. Już dzisiaj paliwo E85 bez problemu kupić można na stacjach benzynowych w środkowych Stanach, Brazylii czy Szwecji.

Reklama

Wiele wskazuję więc na to, że już za kilka lat zamiast na stacji benzynowej, będziemy tankować swoje auta w pobliskim Polmosie...

TUTAJ znajdziesz nasz raport specjalny poświęcony salonowi w Detroit 2008.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: detroit | Ferrari
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama