Rajd Dakar 2015. Jakub Przygoński: nie jestem sam

Po tym, jak dwaj najbardziej doświadczeni motocykliści Jacek Czachor i Marek Dąbrowski po 10 latach jazdy jednośladem, przesiedli się do samochodu terenowego, wydawało się, że Jakub Przygoński na dłużej zostanie polskim rodzynkiem w tej konkurencji.

Tak się jednak nie stało. W Rajdzie Dakar zadebiutuje aż czterech motocyklistów. "Tak jak Michał Wiśniewski z zespołu Ich Troje śpiewa +wstań, powiedz: nie jestem sam+ czy też Tomasz Makowiecki, albo Anastasis, tak i ja mogę z radością oznajmić: nie jestem sam, nie jestem polskim jedynakiem w gronie 166 motocyklistów, którzy w niedzielę wystartują z Buenos Aires" - podkreślił 29-letni Przygoński.

Jak ocenił warszawiak, rewelacją sezonu 2014 był Jakub Piątek. Lublinianin wywalczył tytuł mistrza świata w cross country FIM w klasie junior.

Reklama

"Moje największe sportowe marzenie staje się rzeczywistością. Od 2000 roku, gdy mój tata Dariusz wystartował w Dakarze, pasjonuję się tym rajdem. Kibicowałem Polakom i często myślałem, jak by to wyglądało, gdybym się znalazł na takiej trasie. Zdaję sobie sprawę, jakie wyzwanie przede mną. Przede wszystkim chcę być na mecie i to jest dla mnie najważniejsze" - podkreślił Piątek.

Kolejni debiutanci to Paweł Stasiaczek i Michał Hernik. Krakowianie od dwóch lat przygotowywali się do startu w ramach projektu "Nasz Dakar". Od początku był z nimi także Norbert Madetko z Kielc, ale wyeliminowała go kontuzja.

"Postanowiłem jednak towarzyszyć kolegom. Będę się przemieszczać wzdłuż trasy samochodem prasowym. Dziesięć lat temu kupiłem używany motocykl enduro KTM 400 i to był początek mojej drugiej - obok nurkowania - życiowej pasji. W 2007 roku, podczas zawodów w Rumunii, poznałem Hernika i Stasiaczka, z którymi dwa lata później podróżowałem po bezdrożach północnej i środkowej Afryki" - powiedział PAP Madetko.

W 2012 roku podjęli decyzję o starcie w Rajdzie Dakar 2015. Zaczęli przygotowania i szkolenia pod okiem Czachora oraz Dąbrowskiego. Hernik przyznał, że motocykle są w jego głowie od ponad 20 lat. Będąc w liceum, po długotrwałym przekonywaniu rodziców, kupił Junaka M07, którego przez kilka lat odrestaurowywał.

"Moim marzeniem było poczuć wiatr we włosach Od początku ciągnęło mnie do jazdy terenowej. Pomiędzy studiami a pierwszą pracą cały kapitał, który posiadałem, przeznaczyłem na sześciomiesięczną podróż do Azji i Afryki. Teraz celem i marzeniem jest meta w Buenos Aires 17 stycznia. Byłby to wspaniały prezent na moje 40. urodziny" - zaznaczył Hernik.

Z kolei Stasiaczek przyznał, że jego pasje od dzieciństwa również były związane ze sportem: narciarstwem zjazdowym, tenisem, kolarstwem, wspinaczką, nurkowaniem, a od ośmiu lat turystyką motocyklową i enduro.

"W 2006 roku kupiłem Yamahę 250 WR. To był początek mojej największej życiowej pasji, którą zawdzięczam przyjacielowi i wspólnikowi Michałowi Hernikowi" - podkreślił.

Czwarty debiutant to mieszkający w Londynie niespełna 40-letni Maciej Berdysz, który po pracy oddaje się całkowicie swej motocyklowej pasji.

"Ścigam się od dziecka. Mając 12 lat byłem już zawodnikiem Motoklubu Olsztyn. Ale +Małe+ rajdy przestały mi wystarczać. Dakar to największe na świecie wyzwanie, a ja chcę sprawdzić, gdzie leżą moje granice, bez jakiegokolwiek wspomagania. Dlatego zgłosiłem się do klasy, w której zawodnicy sami dbają o siebie i swój sprzęt, bez żadnej pomocy mechaników" - powiedział Berdysz.

Rok temu, w gronie 174 motocyklistów (do mety dojechało 78) życiowy sukces odniósł Przygoński, plasując się na szóstej pozycji. Potem nie miał szczęścia w Emiratach Arabskich. Na trasie drugiego etapu Abu Dhabi Desert Challenge, trzeciej rundy Pucharu Świata FIA, uległ wypadkowi.

"Doznałem poważnego urazu kręgosłupa i łokcia. Przez pięć miesięcy nie jeździłem na motocyklu. Ten czas był wypełniony ciężkimi ćwiczeniami, aby usprawnić organizm i dojść do formy. Trenowałem długo w Hiszpanii ze słynnym, wielce utytułowanym Markiem Comą. Zaprzyjaźniliśmy się do tego stopnia, że odkrył przede mną wiele tajników, które wzbogaciły moje 16-letnie doświadczenie" - wspomniał w rozmowie z PAP warszawiak.

W polskiej ekipie wyczuwa się nastrój przygnębienia. Nie ma w niej - z powodu śmierci syna - rekordzisty pod względem liczby startów w tej imprezie (14) Jacka Czachora, który miał być pilotem Marka Dąbrowskiego. W tej wyjątkowej sytuacji zastąpi go Mark Powell, brytyjski kierowca cross-country.

37. edycja Rajdu Dakar rozpocznie się 4 stycznia w Buenos Aires. Zawodnicy będą mieli do pokonania ponad 9 tys. km przez terytoria Argentyny, Chile i Boliwii. Meta - 17 stycznia w centrum stolicy Argentyny.

Do rywalizacji szykuje się 660 zawodników w czterech kategoriach: samochody, motocykle, quady i ciężarówki. W tym gronie jest 15 Polaków, przy czym Dariusz Rodewald, mechanik z Olesna, pojedzie w holendersko-belgijskim teamie.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy