Dakar 2015. Sonik i Hołowczyc na podium dwa dni przed końcem

Jeszcze przed rozpoczęciem czwartkowego odcinka specjalnego z Ameryki Południowej nadeszła informacja o problemach technicznych w Toyocie Yazeeda Al-Rajhi. Saudyjczyk ostatecznie wycofał się ze zmagań, oddając trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Krzysztofowi Hołowczycowi. Pozycję lidera pewnie utrzymuje Rafał Sonik. Rajdowców już tylko dwa dni ścigania dzielą od mety w Buenos Aires.

Krzysztof Hołowczyc jeszcze przed swoim startem wiedział o problemach rywala i dzięki temu mógł zmienić nieco taktykę przed odcinkiem specjalnym. -  Jechaliśmy spokojnym tempem, koncentrując się na uniknięciu błędów. Pomimo tego złapaliśmy kapcia - stąd ta odległa dziś pozycja, bo różnice w czołówce były minimalne na dość łatwym i krótkim etapie. Przed nami jeszcze dwa dni rywalizacji. Jest realna szansa na podium, ale nie ekscytujemy się tym nadmiernie, musimy zachować spokój i opanowanie aż do mety Buenos - mówił 18. na finiszu "Hołek".

Reklama

W stawce samochodów niepodzielnie rządzi Nasser Al-Attiyah, za którym jak cień posuwa się Giniel de Villiers. Marek Dąbrowski na 11. etapie był tylko o osiem sekund wolniejszy od Hołowczyca, zajmując miejsce bezpośrednio za kolegą z rajdowej reprezentacji Polski. Piotr Beaupre "wykręcił" 34. czas i w klasyfikacji jest 33. - znów o jedno miejsce wyżej.

Drugim polskim zawodnikiem, który w czwartek nie forsował tempa był

. Polak prowadzi w klasyfikacji quadów i z każdym kilometrem jest bliżej historycznego sukcesu. Jadąc ostrożnie i nie wdając się w pojedynki z rywalami, kapitan Poland National Team osiągnął szósty rezultat, ale jego przewaga nad drugim w "generalce" Jeremiasem Gonzalezem Ferioli stopniała zaledwie o jedną minutę.

Spadek o jedno miejsce zanotował polski jedynak w klasie motocykli - Jakub Przygoński. 25. Czas przejazdu nie pozwolił mu utrzymać pozycji i w tej chwili jest sklasyfikowany pod numerem 18. O zwycięstwo nadal walczyć będą Marc Coma i Paulo Goncalves.

Kolejny etap bez komplikacji pokonała również Tatra Jamal z Jarkiem Kazberukiem i Robinem Szustkowskim za kierownicą oraz Czechem Filipem Skrobankiem w roli mechanika. Polsko-czeskie trio straciło do zwycięskiego Iveco Hansa Stacey zaledwie 17 minut. Ze względu na niewielkie różnice w czołówce, dało im to dopiero 28. miejsce, ale jednocześnie pozwoliło utrzymać 18. lokatę w "generalce".  

Przedostatni dzień zmagań wcale nie będzie łatwiejszy od poprzednich. W piątek zawodnicy pokonają 1024 km. Takiego dystansu w południowoamerykańskich edycjach Rajdu Dakar jeszcze nie było. Na początek 248 km dojazdówki, potem 298 km odcinka specjalnego i na dokładkę, morderczy dystans 478 km drogą asfaltową do biwaku w Rosario. Będzie to ostatni nocleg rajdowców przed etapem z metą na rampie w Buenos Aires.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy