Ten wynik jest jak zwycięstwo! Też tak uważasz?

W Santiago de Chile zakończyła się 35. edycja Dakar Rally. Najlepszą polską załogą samochodową okazali się Adam Małysz i Rafał Marton, sklasyfikowani na 15. miejscu w rajdzie.

Czterokrotny medalista olimpijski, czterokrotny mistrz świata i czterokrotny zdobywca Pucharu Świata w skokach narciarskich, Adam Małysz zaliczył swój drugi Dakar, pierwszy topowym samochodem. Przed startem marzeniem była czołowa dwudziestka. Nikt jednak nie oczekiwał tak dobrego wyniku w najtrudniejszym rajdzie świata od kierowcy, mającego za sobą dopiero jeden pełny sezon w cross country.

Na testach przed Dakarem Małysz przejechał Toyotą Hilux z Ovedrive Racing nieco ponad 100 kilometrów. Wjeżdżał się w samochód na odcinkach specjalnych, ale od razu był szybki. Na prologu zaskoczył wszystkich 14. czasem. Potem zdarzały się przygody.

Reklama

Na drugim etapie uciekło pół godziny po zakopaniu Toyoty na wydmach. Nasza załoga musiała hamować, aby nie doszło do kolizji z pojazdem Orlando Terranovy. Podczas kolejnych dwóch dni również trzeba było wykopywać się z piachu. Od szóstego etapu Małysz zdecydowanie przyspieszył i w Cordobie wrócił na 14. pozycję w łącznej klasyfikacji. Rajdowy żółtodziób jechał wyjątkowo równo. Dziewięć razy ukończył etap w czołowej dwudziestce, trzy razy w piętnastce.

Najlepszym wynikiem Adama pozostaje 13. lokata na etapie La Rioja - Fiambala, jednym z najtrudniejszych w Dakarze. Końcówka rajdu nie była łatwa. W ostatnim dniu na pustyni Atacama, Toyota zawisła na kamieniach. Potem załoga trochę błądziła i na dodatek doszło do przebicia opony. Do ostatniego etapu Małysz startował za kilkoma ciężarówkami i na krętej, wąskiej drodze musiał wyprzedzać 800-konne potwory. Mimo tego zajął 16. miejsce na odcinku specjalnym. Rywalizację zakończył krótki superoes niedaleko lotniska w Santiago.

- Cieszę się bardzo z ukończenia Dakaru i z osiągniętego wyniku - mówi Adam Małysz. - Powoli dociera do mnie, że jesteśmy na piętnastym miejscu na mecie. Dla mnie to jak zwycięstwo! Trudno porównywać ten wynik do moich sukcesów ze skoków, ale na pewno Dakar kosztował mnie dużo więcej wysiłku. Ogólnie rajd był bardzo ciężki, trochę inny niż w zeszłym roku, ale na pewno wyjątkowo trudny. Bardzo pomógł mi samochód. Po dwóch - trzech oesach zacząłem już fajnie czuć auto. Bardzo szybko się w nim zaaklimatyzowałem. Toyota nie sprawiała żadnych kłopotów technicznych.

W dużym stopniu przyczyniła się do naszego wyniku. - To było marzenie, żeby ukończyć Dakar w pierwszej dwudziestce - i nasze marzenie się spełniło - powiedział Rafał Marton.

- Wynik jest nieco lepszy niż oczekiwaliśmy. Bardzo się cieszymy. Adam pojechał wspaniały rajd. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Dla mnie to też najbardziej udany Dakar w karierze.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy