Afera "dieselszwindel"

Volkswagen chce odszkodowania od swoich... byłych szefów!

Niemiecki koncern motoryzacyjny Volkswagen poinformował w piątek po posiedzeniu swojej rady nadzorczej, że będzie domagał się odszkodowania od swojego byłego szefa Martina Winterkorna i od byłego szefa koncernu Audi Ruperta Stadlera w związku z tzw. Diesegate.

Kontrolerzy omówili wcześniej wyniki szeroko zakrojonych audytów. Volkswagen oświadczył, że będzie "pozew wobec dwóch byłych menedżerów najwyższego szczebla o odszkodowanie za naruszenie obowiązku staranności wynikającego z prawa spółek akcyjnych". Nie wiadomo jeszcze, jaki ma być zakres finansowy tych roszczeń.

W przypadku pozostałych członków zarządu VW nie stwierdzono żadnych naruszeń.

Przedmiotem dochodzeń było to, czy Winterkornowi, Stadlerowi i ewentualnie innym ówczesnym członkom kierownictwa można zarzucić zaniedbania w zakresie zarządzania i kontroli, zanim afera wyszła na jaw we wrześniu 2015 roku - co ostatecznie mogło umożliwić lub przynajmniej nie zapobiec manipulacji w pomiarach emisji szkodliwych tlenków azotu przy milionach samochodów z silnikiem diesla na całym świecie. Kancelaria prawna Gleiss Lutz doradzała w tej sprawie radzie nadzorczej VW i w tym tygodniu przedstawiła swój raport końcowy.

Kluczowy wniosek brzmi następująco: Winterkorn nie zdołał "natychmiast i kompleksowo wyjaśnić tła stosowania niedozwolonych funkcji oprogramowania w 2,0-litrowych silnikach wysokoprężnych TDI sprzedawanych na rynku północnoamerykańskim od 2009 do 2015 roku". Ponadto nie zapewnił on, "że odpowiedzi na pytania zadane w związku z tym przez władze amerykańskie zostały udzielone niezwłocznie, zgodnie z prawdą i wyczerpująco".

W odniesieniu do Stadlera stwierdzono, że od końca września 2016 roku nie zadbał o o to, by większe silniki wysokoprężne opracowane przez Audi (dodatkowo montowane w samochodach marek VW Passenger Cars i Porsche) zostały "zbadane pod kątem niedopuszczalnych funkcji oprogramowania".

Zgodnie z informacją, roszczenia odszkodowawcze mają zostać wysunięte również przeciwko byłym menedżerom Ulrichowi Hackenbergowi, Stefanowi Knirschowi i Wolfgangowi Hatzowi w spółkach zależnych Audi i Porsche. Doszło już do tego w przypadku byłego szefa rozwoju VW Heinza-Jakoba Neessera.

Winterkorn zrezygnował ze stanowiska prezesa VW pięć i pół roku temu, krótko po tym, jak skandal z emisją spalin został ujawniony przez amerykańskie władze i naukowców. Podkreślał, że nie jest świadomy żadnego wykroczenia. Rada nadzorcza VW kontynuowała jednak dochodzenie ws. ewentualnych roszczeń odszkodowawczych.

Winterkorn stanie przed sądem w związku ze skandalem dotyczącym emisji spalin. W połowie września ma się rozpocząć proces przeciwko niemu i czterem innym członkom kierownictwa ws. możliwych oszustw handlowych. Stadler został już postawiony przed sądem okręgowym w Monachium w związku z możliwą współodpowiedzialnością za manipulowanie wartościami emisji.

W 2015 r. ujawniono, że Volkswagen stosował nielegalne urządzenia w sterowaniu silnikiem w swoich pojazdach z silnikiem Diesla. Amerykańskie normy emisji spalin zostały osiągnięte tylko w specjalnym trybie stanowiska badawczego, w normalnej eksploatacji natomiast duża część układu oczyszczania spalin była w znacznym stopniu wyłączona.

Reklama

***

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy