Wielki test 30 samochodów elektrycznych. Chińskie marki upokorzyły Europę
Zasięg samochodów elektrycznych podawany przez producentów bardzo często mija się z prawdą. To, ile kilometrów uda nam się przejechać na jednym ładowaniu, jest uzależnione od wielu czynników takich jak pogoda, prędkość czy ukształtowanie terenu. Norweska Federacja Samochodowa za jednym zamachem przetestowała na wybranym odcinku ponad 30 pojazdów. Sprawdzamy, które modele zaskoczyły, a które mocno rozczarowały?
W letnim teście “El Prix 2023" Norweskiej Federacji Samochodowej (NEF) i redakcji Motor.no wzięło udział 32 kierowców i 32 elektryczne samochody. Autami naładowanymi “pod korek" kierowcy ruszyli tą samą trasą - najpierw pętla przez Oslo, później w górę autostradą nr 4 przez Lygnasæter w kierunku Gjøvik, następnie wjechały na trasę E6 w Mjøsbrua, a potem auta podążały drogą E6 aż do Dombås i Hjerkinn. Następnie odbiły na wschód w kierunku Folldal, później na południe przez Venabygdsfjellet i ponownie na trasę E6 w Ringebu. Samochody, które miały jeszcze zapas energii, wykonały kolejne okrążenie wokół góry, aż do całkowitego zatrzymania.
Wśród zawodników znalazły się modele amerykańskie, europejskie, japońskie, koreańskie i chińskie. Spośród 32 aut biorących udział w teście, zaledwie 14 osiągnęło zasięg podawany w testach WLTP. Najdalej zajechał reprezentant USA - Tesla Model S Long Range (4WD), drugie miejsce wywalczył Polestar 2 (RWD), s ostatnie miejsce na podium należało do chińskiego Nio ET7 (4WD).
Samochody, które wzięły udział w wielkim teście poruszały z maksymalnie dozwoloną prędkością, dopóki nie skończył im się prąd. Od doświadczonych kierowców wymagano sprawnego korzystania z układu rekuperacji energii elektrycznej. Wszystkie samochody jechały w normalnym trybie i jeśli było to możliwe, unikano korzystania z systemów wspomagania kierowcy, autopilota czy adaptacyjnego tempomatu. Poziom naładowania baterii, średnie zużycie energii elektrycznej oraz dostępny zasięg testerzy spisywali co 50 kilometrów.
Jak wyglądał drugi koniec tabeli? Tu nie brakowało rozczarowań. Na końcu zestawienia dominowały kompaktowe crossovery i SUV-y segmentu B. Najgorzej w teście NEF wypadło Subaru Solterra (360,5 km), czyli bliźniak Toyoty BZ4x, która wypadła w teście o niebo lepiej. Odmiana 4WD przejechała 443,5 km (459 km w pomiarze WLTP), zaś wersja z napędem na jedną oś pokonała 434,2 km (503 km w pomiarze WLTP). Subaru, obiecujące do 416 km zasięgu, zdołało przejechać zaledwie 360 km (-13,3%).
Wielki test NEF pozwolił sprawdzić możliwości ponad 30 elektryków w korzystnych warunkach pogodowych. W trakcie egzaminu niebo było bezchmurne, a temperatura przez większość czasu sięgała ok. 20 stopni Celsjusza. Dopiero podczas przejazdu w górach pojawił się lekki wiatr, a temperatura spadła do 15 stopni Celsjusza.