Rynek paliw

Wojna w Izraelu. Paliwo na stacjach w Polsce podrożeje?

Pomimo, że światowe ceny ropy i gazu od pewnego czasu wskazywały tendencje spadkową, niedawny atak palestyńskich bojowników na Izrael stworzył ryzyko gwałtownych podwyżek. Jak informują analitycy, w reakcji na trwający konflikt, ceny ropy Brent wzrosły z 84,5 do niemal 90 dol. za baryłkę. Co to oznacza dla polskich kierowców?

Atak Hamasu na Izrael i zawirowania na rynku paliw

Sobotni atak Hamasu na Izrael spowodował zawirowania na globalnym rynku paliw. W konsekwencji obserwowana od początku września spadkowa tendencja cen ropy oraz gazu zatrzymała się i odbiła w przeciwnym kierunku.

Otwarcie rynków w poniedziałkowy poranek skutkowało gwałtownym wzrostem cen, gdzie koszt ropy Brent poszybował do ok. 90 dolarów. Podobny wzrost zanotował gaz, którego kontrakty notowane w Amsterdamie na początku sesji przekraczały 41 euro. Analitycy podkreślają jednak, że powyższe ceny wciąż są poniżej ostatnich szczytów, a obserwowana zwyżka może być jedynie przejściowa. Przynajmniej do momentu, gdy konflikt nie będzie eskalował, a łańcuchy dostaw nie będą bezpośrednio zagrożone. Co to jednak oznacza dla polskich kierowców? 

Reklama

Czy paliwo na polskich stacjach podrożeje?

Do powyższej sytuacji odniósł się Daniel Obajtek - prezes polskiego koncernu Orlen. W wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej podkreślił on, że spółka patrzy na politykę cenową długoterminowo i w najbliższych tygodniach nie przewiduje wzrostu cen paliw. Jak podkreślił - wydarzenia w Izraelu nie wpłyną na możliwość kontynuowania obecnej polityki cenowej.

Ceny na stacjach po wyborach. Będą podwyżki?

To bez wątpienia ważna informacja dla polskich kierowców, zwłaszcza w dobie komentarzy dotyczących rzekomego zaniżania przez koncern cen paliw przed wyborami. Przypomnijmy - w Polsce od pewnego czasu mamy do czynienia z anomalią w cenach paliw - ich wysokość na stacjach paliw Orlen zupełnie nie odzwierciedla sytuacji rynkowej.

Według ekspertów powinny być one dużo wyższe, a obecna sytuacja doprowadza do destabilizacji sytuacji u dostawców hurtowych. To z kolei budzi niepokój kierowców o nadejście ewentualnych, gwałtownych podwyżek po 15 października. Cytowany przez PAP Obajtek odniósł się jednak do tych zarzutów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Daniel Obajtek | Orlen | ceny paliw
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy