Czy tanie paliwo w Polsce jest naprawdę tanie?
Po pierwszych dniach funkcjonowania tarczy antyinflacyjnej już z numerem 2, daje się wyczuć powszechne zaniepokojenie... podwyżkami cen wielu artykułów i usług. Dobrodziejstwa płynące z obniżenia podatku VAT na paliwa, w tym również na benzyny i olej napędowy, w dużej części pochłonęła wysoka inflacja, zatem spróbujmy dzisiaj wyjaśnić dla kogo tanie paliwo w Polsce jest naprawdę tanie.
Wszelkiego rodzaju paliwa (lub nośniki energii, jak fachowo bywają nazywane gaz, prąd, benzyny i oleje napędowe) mają dwie grupy odbiorców. Pierwsza to statystyczny Kowalski (gwoli ścisłości, tu możecie wpisać sobie dowolne nazwisko), który bezołowiówkę czy gaz LPG kupuje tylko i wyłącznie na własne potrzeby. Drugą grupę stanowią przedsiębiorcy, dla których koszt zakupu paliw stanowi czynnik wpływający na wysokość cen ich produktów lub usług. W tej grupie znajdą się zatem prawie wszystkie jednoosobowe działalności gospodarcze, spółki prawa handlowego czy też przedsiębiorstwa samorządowe.
Dla uproszczenia pierwszą grupę nazwijmy konsumentami, drugą przedsiębiorcami. Wbrew pozorom przynależność do konkretnej grupy powoduje, że na ceny paliw patrzymy zupełnie inaczej i właśnie z tych dwóch perspektyw odpowiedzmy na tytułowe pytanie.
Ceny prawie wszystkich produktów i usług w Polsce składają się z dwóch kwot: netto i brutto. Nie wchodząc w bardzo szczegółowe rozważania, kwota netto obejmuje wszelkiego rodzaju koszty ponoszone przez producenta (lub dostawcę usług), w tym między innymi koszt zatrudnienia pracownika, wynajęcia lub zakupu maszyn, urządzeń i lokalu, obciążenia fiskalne (podatki, akcyzy, koncesje), a także marżę, czyli teoretyczny zysk.
Jeśli do kwoty netto dołożymy wszechobecny w Polsce podatek od towarów i usług, potocznie zwany VAT-em, otrzymamy kwotę brutto, czyli tą którą płacimy na stacji.
Zmiana stawki podatku VAT z 23 na 8 procent dla konsumentów rzeczywiście przyniosła obniżki. Jeżeli litr oleju napędowego kosztuje 5 złotych netto, inna będzie kwota brutto dla poszczególnych stawek podatku. Przy 23 procentach, finalna cena będzie wynosiła 6,15 złotych. Obniżenie stawki VAT do 8 procent, powoduje spadek ceny brutto do kwoty 5,4 złotych.
Różnica pomiędzy tymi kwotami to 75 groszy, a więc realna oszczędność dla konsumenta. W tym przypadku możemy powiedzieć, że dla statystycznego Polaka tanie paliwo jest tanie.
Popatrzmy na tą samą cenę litra paliwa z punktu widzenia przedsiębiorcy, wytwarzającego konkretne produkty lub dostarczającego na rynek mniej lub bardziej wyspecjalizowane usługi.
Teoretycznie podatek VAT jest dla przedsiębiorcy podatkiem obojętnym. Sprzedając swoje produkty lub usługi nalicza VAT, kupując półprodukty i komponenty płaci fakturę z VAT-em, który później może odliczyć. W teorii jest to proste, w praktyce bardzo skomplikowane, ponieważ polskie przepisy przewidują kilka stawek podatku VAT, zwolnienia, a także ograniczenia w jego odliczaniu. Dla naszych rozważań wystarczy jeśli przyjmiemy, iż naliczony VAT, firma może odliczyć.
Znakomita większość obrotu gospodarczego w Polsce opiera się zatem na kwotach netto, które stanowią podstawę do zawierania transakcji i które na etapie fakturowania powiększane są o należny podatek VAT.
Aby jeszcze lepiej pokazać jak działa podatek VAT, nadmienić trzeba iż jego jedynym płatnikiem jest konsument, a więc ostatni element łańcucha dostaw. Dla niego obniżka stawki podatku VAT ma znaczenie. Dla przedsiębiorcy nie.
Wszystkie działania rządu w teorii skierowane są do konsumentów i to ich mają najbardziej chronić. I rzeczywiście, w ramach obu Tarcz Antyinflacyjnych (1.0 i 2.0) dostaliśmy potężne obniżki podatku VAT, zarówno na paliwa, jak też i na inne produkty. Konsumenci mogą poczuć dobroczynny wpływ przepisów w portfelach. Przedsiębiorcy przeciwnie - oni dostali podwyżki.
Żeby dobrze zobrazować to, o czym piszemy, warto przeanalizować dwie faktury za paliwo. Jedna pochodzi z ostatnich dni stycznia, kiedy obowiązywała stawka 23-procentowa na benzynę bezołowiową. Druga dokumentuje zakup takiego samego paliwa trzeciego dnia lutego, a więc w momencie, kiedy VAT został obniżony do 8 procent. Obie dotyczą dokładnie tej samej ilości paliwa, czyli 25,05 litrów.
Z punktu widzenia konsumenta - jest taniej. Dzięki obniżce VAT-u statystyczny Kowalski zapłaci dokładnie 17,28 złotych mniej (było 150,05 zł, jest 132,77 zł). Czyli tarcza działa.
A jak to samo widzi przedsiębiorca? Ponieważ dla niego ważniejsze są ceny netto, szybka analiza obu dokumentów pokazuje, że w lutym jest... drożej. Nieznacznie, ale jednak drożej. Ta sama ilość paliwa w styczniu kosztowała 121,99 zł, w lutym już 122,94 zł (obie kwoty bez podatku VAT).
Tłumacząc to na język osób nieobeznanych z prowadzeniem jakiegokolwiek biznesu, w styczniu przedsiębiorca za litra paliwa płacił 4,87 zł. W tym miesiącu musi wyłożyć już 4,91 zł, a do tego trzeba jeszcze doliczyć VAT.
Warto przypomnieć w tym miejscu, iż cena netto litra paliwa obejmuje już grudniową obniżkę akcyzy, która została wprowadzona wraz z pierwszą tarczą antyinflacyjną.
Nie czarujmy się. Za dzisiejsze obniżki stawek podatku VAT zapłacimy wszyscy, tyle tylko, że nieco później. Paliwo stanowi istotny składnik kosztów producentów i dostawców usług, a więc te nawet drobne podwyżki w końcowym efekcie przełożą się na ceny produktów i usług za jakiś czas.
Jeśli do tego dołożymy wzrost cen ropy na światowych rynkach, prawie 9-procentową inflację i inne czynniki powodujące zwiększenie kosztów (rosnące ceny nośników energii, presja płacowa, itp.), nawet te z pozoru małe różnice cen w perspektywie czasu mogą przełożyć się na droższe produkty i usługi.
Próbując odpowiedzieć na tytułowe pytanie, trzeba stwierdzić, że dla części odbiorców paliwo jest tanie, dla części drogie. Finalnie, za te wszystkie obniżki zapłacimy w momencie, kiedy stawki wrócą w wyjściowych poziomów. A wtedy to może zaboleć.
***