Polskie drogi

Wjechał motocyklem do sklepu i zaparkował przy samych kasach. Na trzeźwo

Robiący zakupy w jednym z chełmskich supermarketów mogli być ostatnio świadkami bardzo nietypowej sytuacji. Pewien mężczyzna postanowił wjechać do budynku motocyklem. Nie był to jednak koniec niecodziennych zdarzeń.

Wjechał motocyklem do sklepu

Policja w Chełmie otrzymała bardzo nietypowe zgłoszenie. Wynikało z niego, że do jednego z supermarketów w mieście wjechał mężczyzna na motocyklu. Na tym jednak zaczyna się dopiero seria nietypowych zdarzeń. Kiedy na miejscu zjawili się funkcjonariusze, mężczyzna siedział na maszynie "zaparkowanej" przy kasach. W momencie, gdy zauważył on policjantów, zaczął... trąbić. Funkcjonariusze na szczęście zabrali mężczyźnie kluczyki, nim przyszedł mu do głowy pomysł, by urządzić sobie małą wycieczkę motocyklową po sklepie. 

Czy człowiek, który wjeżdża motocyklem do sklepu, a na widok policjantów zaczyna trąbić, może nie być pod wpływem znaczącej ilości alkoholu? Jak się okazało, 33-latek był trzeźwy. Mało tego, nie wykazano również, by znajdował się pod wpływem narkotyków. Ostatecznie funkcjonariusze wezwali na miejsce karetkę, która zabrała mężczyznę do szpitala. 

Reklama

Motocyklista wjechał do sklepu. Podobnych historii nie brakuje

Trudno stwierdzić, co mogło być powodem takiego zachowania motocyklisty. Być może zainspirowały go podobne sytuacje, kiedy to kierowcy wjeżdżali do miejsc, w których bez wątpienia nie powinni się znaleźć. Takim przykładem może być opisywany przez nas przypadek gościa jednego z hoteli w Szanghaju. Zdenerwowany z powodu zaginięcia swojego laptopa, postanowił wyładować złość wjeżdżając autem do budynku. Swego czasu pisaliśmy również o kierowcy Audi, który wjechał nocą do środka centrum handlowego w Toronto. Może 33-latek stwierdził, że Polska nie powinna być pod tym względem "gorsza" od reszty świata. 

Innego wytłumaczenia tej nietypowej sytuacji można dopatrywać się w usłudze drive through (znanej również jako "drive thru"). W Polsce możemy z niej skorzystać szczególnie w sieciach typu fast food. Kierowca nie musi czekać na swoje zamówienie w budynku. Zamiast tego może zamówić i odebrać kupiony posiłek bez wysiadania z samochodu. Być może motocyklista chciałby, żeby podobną usługę wprowadzono również do supermarketów. Prawdziwego powodu tego nietypowego zachowania pewnie nie poznamy.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: motocykl | motocyklista | policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy