Ukradł jeepa, bo bolała go noga. Ale prowadzić nie umiał...

25-letni kaliszanin ukradł jeepa grand cherokee, bo bolała go noga. Zasiadł za kierownicą bez prawa jazdy i rozbił auto na latarni - przekazał podkom. Witold Woźniak z zespołu prasowego kaliskiej policji.

25-latek w niedzielę wczesnym rankiem maszerował Trasą Bursztynową w Kaliszu. Przy jednej z posesji zobaczył zaparkowanego jeepa grand cherokee z kluczykami w stacyjce. Wsiadł, choć nie miał prawa jazdy, i odjechał.

Jak opowiedział nadkom. Witold Wozniak z kaliskiej policji, mężczyzna dojechał bez włączonych świateł do teatru przy al. Wolności. Miał trudności z utrzymaniem auta w pasie ruchu, co zwróciło uwagę innego kierowcy, który wyprzedził jeepa, zatrzymał się i wysiadł, by podejść do dziwnie jadącego kierowcy.

Reklama

"Gdy kierujący jeepem zobaczył mężczyznę idącego w kierunku jego samochodu, wcisnął gaz  i próbował go staranować. Mężczyzna uniknął potrącenia, natomiast kierowca nie opanował pojazdu i uderzył w latarnię oraz słup sygnalizacji świetlnej" - powiedział Woźniak.

25-latek próbował uciec z miejsca zdarzenia, ale mężczyzna, który uniknął potrącenia, zatrzymał go i wezwał policję.

"Badanie stanu trzeźwości zatrzymanego nic nie wykazało. Podobny wyniki dały badania narkotestem" - poinformował Witold Woźniak.

"Na policji podejrzany tłumaczył, że wsiadł do samochodu, bo bolała go noga" - dodał.

25-latkowi postawiono zarzut kradzieży, za co grozi do 5 lat więzienia. Za jazdę bez wymaganych dokumentów dostał mandat.

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy