Pościg niczym z filmów akcji. Kierowca Range Rovera długo zwodził policję
Policjanci w Białymstoku przeprowadzili pościg za kradzionym Range Roverem. Trzeba przyznać, że nagranie z policyjnych kamer wygląda jak film akcji. Czego tam nie ma - slalom na drodze ekspresowej, skręcanie w ostatnich chwili z lewego pasa w zjazd, jeżdżenie po chodnikach i pasach zieleni, uciekanie pieszo...
Policjanci otrzymali informację, że w kierunku Białegostoku drogą ekspresową S8 zmierza kradziony samochód. Pochodzący z Austrii Range Rover po naszym kraju poruszał się już ze zmienionymi tablicami rejestracyjnymi.
Policjanci namierzyli samochód i wydali kierowcy polecenia do zatrzymania się. Ten jednak nie zamierzał się poddawać, wobec czego funkcjonariusze ruszyli w pościg. Kierowca nie zważał na bezpieczeństwo innych uczestników ruchu. Zajeżdżał im drogę, przejeżdżał przez skrzyżowania na czerwonym świetle, jeździł po chodnikach czy pasie zieleni. Zmuszał także do ucieczki, obawiających się zderzenia z autem, pieszych. Wszystko można zobaczyć na nagraniu uwiecznionym przez policyjny wideorejestrator.
Po kilku kilometrach tych scen, niemal żywcem wyrwanych z filmów akcji, kierowca porzucił samochód i zaczął uciekać pieszo. Wtedy właśnie wpadł w ręce policjantów.
Jak się okazało uciekinierem był 25-letni obywatel Litwy. W samochodzie funkcjonariusze znaleźli amunicję, mężczyzna nie posiadał zezwolenia na jej posiadanie. Potwierdzono też, że samochód którym się poruszał, faktycznie był kradziony. Jego wartość oszacowano na ponad 200 tys. złotych.
Uciekinier został zatrzymany. Lista jego przewin jest długa. Usłyszał zarzuty paserstwa, posiadania amunicji bez zezwolenia, niezatrzymania do kontroli drogowej, a także sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy. Za ten pokaźny komplet grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. Póki co sąd zdecydował, że najbliższe 3 miesiące mężczyzna spędzi w areszcie.
***