Koronawirus w natarciu... Aktywiści też!
Ruch Miasto Jest Nasze (MLN) zaapelował w czwartek do władz stolicy o przeniesienie miejsc parkingowych z chodników na jezdnie oraz utworzenie tymczasowych pasów rowerowych.
Aktywista MJN Beniamin Łuczyński zwrócił uwagę, że szerokość większości chodników w Warszawie wynosi ok. 1,5 m, co utrudnia zachowanie wymaganego przepisami sanitarnymi 2-metrowego dystansu między pieszymi. Dodatkowy problem w czasie np. mijania się przechodniów stwarzają samochody parkujące na chodnikach. Dlatego MJN zaproponował, aby władze miasta wydały decyzje, które umożliwiłyby kierowcom parkowanie aut zamiast na chodnikach na jezdni.
Warto w tym miejscu zauważyć, że przepisy nie mówią, że chodzi należy obok siebie w odległości dwóch metrów. Dopuszczają również chodzenie, jeden za drugim, wówczas szerokość chodnika nie jest już problemem.
MJN zaapelował prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego o utworzenie na jezdniach tymczasowych pasów dla rowerów. Marcin Chlewicki z MJN wskazał, że właśnie takie rozwiązanie wprowadzono w Berlinie. Wyjaśnił, że pozwala ono na szybkie i znacznie bezpieczniejsze poruszanie się po mieście rowerem.
W jego ocenie nie wymaga to wielkich nakładów i jest łatwe do realizacji. Zwrócił uwagę, że w sytuacji ograniczenia miejsc w komunikacji publicznej stanowiłoby ono alternatywę dla mieszkańców, którzy muszą dojeżdżać do pracy.
Aktywiści MJN zaproponowali, aby pasy dla rowerów wprowadzić m.in. na fragmentach ul. Marszałkowskiej, Puławskiej, al. Solidarności, Niepodległości i Jerozolimskich. W ich ocenie np. na moście Poniatowskiego ruch rowerowy powinien zostać wpuszczony na bus-pas.
Tymczasem eksperci wskazują, że w obecnej sytuacji pandemii to własny samochód jest najbezpieczniejszym sposobem przemieszczania się. To właśnie samochód izoluje od innych osób, a filtry eliminują większość baterii i wirusów.
Takiej izolacji rowery nie zapewnią.