Polskie drogi

Cóż za pirat drogowy w Polonezie! I jaka akcja policji!

Właściciele tylnonapędowych BMW, Mercedesów a nawet Polonezów, muszą mieć się na baczności. Jeśli - na ośnieżonej drodze - poniesie was fantazja i postanowicie pokonać zakręt widowiskowym "slajdem", może się to dla was skończyć dotkliwym mandatem!

Przekonał się o tym 32-letni kierowca Poloneza, który w środę, 6 stycznia, korzystając z niewielkiego ruchu i warunków atmosferycznych, postanowił "pojeździć bokami" po centrum Gniezna. Pech chciał, że skrajnie nieodpowiedzialne manewry, przy prędkości dochodzącej miejscami do 35 km/h, wzbudziły czujność operatora miejskiego monitoringu...

Jak czytamy w komunikacie gnieźnieńskiej policji: "wykonujący niebezpieczne manewry pojazd pojawił się o godzinie 13:35 na ul. Mieszka I, przez następne 50 minut poruszał się ul. Warszawską, Mickiewicza, Chrobrego, Dąbrówki, Rynek, Łubieńskiego. Na ul. Chrobrego - o godzinie 14:24 - zatrzymali go funkcjonariusze referatu patrolowo - interwencyjnego". Kilkadziesiąt minut motoryzacyjnego zapomnienia kosztowało kierowcę 500 zł i 6 punktów karnych.

Reklama

To prawda - centrum miasta nie jest najlepszym placem poślizgowym, nawet jeśli ruch ogranicza się do kilku pojazdów na godzinę. Materiał poświęcony wyczynom kierowcy z Gniezna trafił nawet do jednej z ogólnopolskich stacji telewizyjnych. Zbulwersowany reporter grzmiał nad skrajną nieodpowiedzialnością kierowcy.

Z każdym kolejnym słowem oburzonego dziennikarza towarzyszyło nam uczucie "dysonansu poznawczego". Z jednej strony cieszy nas fakt, że dożyliśmy czasów, gdy przejechanie w poślizgu zakrętu na publicznej drodze powoduje powszechne oburzenie. Z drugiej, jeszcze kilka lat temu, gdy krajobraz polskich dróg stanowiły głównie Maluchy, "Duże Fiaty" i Polonezy, kontrolowane poślizgi były czymś zupełnie normalnym. Niektórzy instruktorzy - co pamiętamy z własnych doświadczeń - wręcz zachęcali kursantów do tego typu jazdy, pozwalającej doskonalić technikę prowadzenia w zimie. Gdy nad bezpieczeństwem kierowców nie czuwały elektroniczne systemy bezpieczeństwa, poślizg był przecież naturalnym elementem prowadzenia auta na śliskiej nawierzchni...

Ostatecznie, w naszej opinii, nagranie z monitoringu powinno być impulsem dla nowej ekipy rządzącej, by z większym zapałem zabrać się za przepisy dotyczące kursów na prawo jazdy. Wyczyny kierowcy Poloneza nie pozostawiają złudzeń, co do tego, że wielu kierowców chce doskonalić technikę prowadzenia auta. Chociaż chwila zapomnienia kosztowała kierowcę Poloneza połowę wartości pojazdu, niewykluczone, że nabyte w ten - nie najmądrzejszy (biorąc pod uwagę lokalizację) - sposób doświadczenie, kiedyś uratuje komuś zdrowie lub życie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pirat drogowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy