Pułapka świateł do jazdy dziennej. Tak można zrobić sobie krzywdę
Jakiś czas temu wprowadzono światła do jazdy dziennej, które pozwalają zastąpić światła mijania podczas jazdy w ciągu dnia. Niestety, wielu kierowców nie rozumie, że światła do jazdy dziennej mogą być używane tylko w warunkach normalnej przejrzystości powietrza. Kiedy pada deszcz, występuje mgła, śnieżyca, a także w tunelu świateł do jazdy dziennej używać nie wolno!
Po pierwsze światła od jazdy dziennej znajdują się tylko z przodu pojazdu, natomiast wraz z ich włączeniem nie zapalają się tylne światłą pozycyjne. A zatem tył naszego samochodu w ogóle nie jest oświetlony.
Dawno temu, w latach 60. czy 70. kierowcy byli przekonani, że światła pojazdu służą tylko i wyłącznie do oświetlania drogi. Stąd brało się archaiczne rozumowanie: "Po co mam włączać światła, skoro jeszcze widzę drogę przed samochodem".
To jest oczywiście rozumowanie błędne. Światła pojazdu służą przede wszystkim do zapewnienia jego widoczności przez innych uczestników ruchu. Dopiero w drugiej kolejności mają oświetlać drogę przed pojazdem.
Światła do jazdy dziennej są obowiązkowym wyposażeniem nowych samochodów na terenie Unii Europejskiej od 2011 roku, ale nie zmienia bynajmniej zasadniczej kwestii: można ich używać tylko podczas dobrej widoczności.
Niestety, nie wszyscy kierowcy to rozumieją:
Podczas takiej ulewy koniecznie trzeba włączyć światła mijania. Na filmie możecie zauważyć, jak słabo widoczny jest samochód bez włączonych tylnych świateł pozycyjnych.
Drugi film pokazuje podobny przypadek. Samochód bez włączonych tylnych świateł pozycyjnych zlewa się z otoczeniem, jest dostrzegany z mniejszej odległości.
Popatrzcie na rysunki:
Przy dobrej przejrzystości powietrza światła do jazdy dziennej są wystarczające.
Gdy jednak występuje ulewa, a przed samochodem mamy "ścianę deszczu", światła do jazdy dziennej praktycznie stają się niewidoczne. Nieoświetlony zostaje także tył naszego samochodu.
W takich warunkach mogą być używane wyłącznie światła mijania, które mają znacznie większą moc i dzięki temu przebijają się nawet przez tę "ścianę deszczu". A poza tym oświetlony jest również tył naszego samochodu.
Przepisy nie budzą tutaj żadnych wątpliwości:
Art. 51. ustawy Prawo o ruchu drogowym stanowi:
- Kierujący pojazdem jest obowiązany używać świateł mijania podczas jazdy w warunkach normalnej przejrzystości powietrza.
- W czasie od świtu do zmierzchu w warunkach normalnej przejrzystości powietrza, zamiast świateł mijania, kierujący pojazdem może używać świateł do jazdy dziennej.
Z przepisu tego wynika jasno, że świateł do jazdy dziennej można używać TYLKO podczas normalnej przejrzystości powietrza. Jeżeli występuje deszcz, mżawka, śnieżyca lub mgła, należy obowiązkowo włączyć światła mijania. To samo dotyczy jazdy w tunelu.
Od wielu lat powszechnym wyposażeniem samochodów są czujniki zmierzchu, dzięki którym auto potrafi samo przełączyć światła do jazdy dziennej na światła mijania ale reagują one jedynie na ilość światła, a nie na opady. Coraz częściej producenci łączą działanie czujnika zmierzchu z czujnikiem deszczu i gdy ten wykryje opady, światła mijania zostają automatycznie uruchomione. Nie zwalnia to jednak kierowcy z obserwacji sytuacji i ręcznego włączenia odpowiedniego oświetlenia, jeśli zachodzi taka potrzeba.
Ja radzę stosować prostą zasadę - jeśli pada deszcz, jeśli jest pochmurno i szaro, zawsze włączaj światła mijania. Dzięki temu wcześniej zauważy cię inny kierujący lub pieszy, a od tego przecież zależy twoje bezpieczeństwo.
Polski kierowca