Co zrobić na widok wypadku na drodze. Tak unikniesz podstawowych błędów
Każdy z nas może stać się świadkiem wypadku drogowego. Niestety, bardzo często na miejscu takiego zdarzenia znajduje się tłum gapiów, ale nikt nie udziela nawet podstawowej pomocy. Na drogach pozamiejskich zdarza się, że kierowcy widzą wypadek, do którego doszło przed chwilą, ale jadą dalej. "A co mnie to obchodzi?", "Ja się śpieszę!", "Lepiej się nie wtrącać".
W tym tekście nie będę próbował uczyć was zasad udzielania pierwszej pomocy. Teoretycznie każdy, kto ma prawo jazdy, odbył kurs w tym zakresie. W praktyce jest to oczywiście fikcja. Zdecydowana większość kierowców nie potrafi wykonywać nawet podstawowych czynności resuscytacyjnych.
Ponadto dochodzi do tego jeszcze lęk, że zrobimy coś nie tak, że zaszkodzimy rannemu i będziemy ponosić za to odpowiedzialność. Są też osoby, które mdleją na widok krwi, a inni z kolei obawiają się zarażenia, albo po prostu brzydzą się dotykać obcą ranną osobę. W rezultacie wśród wielu kierowców panuje przekonanie, że lepiej omijać wypadek z daleka, nie podejmować żadnych działań, bo można narobić sobie kłopotów. Pogotowie ratunkowe na pewno ktoś już wezwał albo zaraz wezwie, ja i tak nie umiem udzielać pomocy, więc po co jestem tam potrzebny?
W wyniku takiego myślenia zdarza się, że pogotowie ratunkowe jest powiadamiane dopiero po 30 minutach od chwili wypadku, bo wszyscy obecni na miejscu myśleli, że już ktoś wezwał karetkę. Mają również miejsce takie sytuacje, kiedy to kierowca widząc wypadek zatrzymuje się, spontanicznie wyskakuje z samochodu i zostaje potrącony przez inny nadjeżdżający pojazd.
Chciałbym wam przedstawić najprostszy algorytm postępowania w razie zauważenia wypadku na drodze:
- Jeżeli zauważyłeś na drodze wypadek i są już tam służby ratunkowe (pogotowie, policja, straż pożarna), nie zatrzymuj się, nie powiększaj zamieszania, nie stawaj tylko po to, aby sobie popatrzeć.
- Jeżeli wypadek wydarzył się przed chwilą, na twoich oczach, zatrzymaj pojazd w bezpieczny sposób, najlepiej na poboczu. Nigdy nie wyskakuj w pośpiechu z auta, upewnij się, czy możesz wysiąść bezpiecznie.
- Najpierw musisz zabezpieczyć siebie i poszkodowanych przed najechaniem przez inny pojazd. Załóż kamizelkę odblaskową, wystaw ostrzegawczy trójkąt odblaskowy tak, aby osłaniał miejsce wypadku. Pamiętaj, że trójkąt musi być ustawiony w takiej odległości, aby dawał szansę nadjeżdżającym kierowcom na wyhamowanie.
- Natychmiast wezwij pogotowie ratunkowe. Im wcześniej to uczynisz, tym wcześniej przyjedzie karetka. Zadzwoń na numer ratunkowy 112 lub 999. Najpierw podaj operatorowi, gdzie się znajdujesz. To bardzo ważne, bo gdyby rozładowała ci się bateria w telefonie, dyspozytor będzie wiedział, skąd wzywano pomocy. Komunikat powinien brzmieć np. tak: "Wypadek na autostradzie A2, przy słupku kilometrowym 152/5. Zderzenie dwóch samochodów, obaj kierujący ranni, przytomni". Pamiętaj, że to dyspozytor kończy rozmowę, więc nie rozłączaj się, upewnij się, że zgłoszenie zostało przyjęte.
- Operator pogotowia może również podpowiedzieć ci najprostsze czynności, które powinieneś wykonać na miejscu zdarzenia. Nikt nie oczekuje od ciebie wykonywania skomplikowanych zabiegów medycznych, ale czasem prosta czynność może pomóc i uratować komuś życie.
- Pamiętaj, że obowiązek wezwania pomocy spoczywa nie tylko na kierowcy, ale także wszystkich świadkach wypadku. Oddalenie się z miejsca wypadku bez udzielenia pomocy poszkodowanym to przestępstwo. Jeżeli takie postępowanie zostanie zarejestrowane przez kamerę monitoringu umieszczoną na drodze albo przez videorejestrator w innym aucie, możesz mieć poważne problemy i odpowiadać za nieudzielenie pomocy.
- Pamiętaj, że od twojego postępowania może zależeć życie i zdrowie człowieka. Nie wahaj się, nie oglądaj się na innych, działaj natychmiast!
Pragnę też powtórzyć to, co wskazywałem już wielokrotnie. Udzielania pierwszej pomocy należy uczyć już w przedszkolu i w szkole podstawowej. Przecież te umiejętności mogą przydać się w różnych sytuacjach, z jakimi spotkamy się w naszym życiu. Nie tylko za kierownicą. Być może będziemy musieli udzielić pomocy komuś z naszych bliskich.
Dzieci uczą się bardzo szybko, wchłaniają wiedzę jak gąbka i takie umiejętności, jak ułożenie człowieka w pozycji bezpiecznej, zatamowanie krwotoku, wykonanie sztucznego oddychania i masażu serca pozostałyby im w pamięci.
Dzieci nie są też zdemoralizowane tak jak dorośli, którzy na kursach na prawo jazdy myślą tylko o zaliczeniu egzaminu, a nie o tym, by nauczyć się udzielania pierwszej pomocy.