Chińczycy znów chcą budować drogi w Polsce
Firmy z Państwa Środka starają się w Polsce o wielkie kontrakty budowlane. Zdobyły już duży kontrakt drogowy, są blisko podpisania gigantycznej umowy dla kolei - informuje czwartkowa "Rzeczpospolita".
Według dziennika, tylko od połowy ubiegłego roku na 23 postępowania ogłoszone przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) w ramach Programu Budowy Dróg Krajowych 2014-2023, w dziesięciu przypadkach oferty składali wykonawcy z Chin. "Chodziło o budowy odcinków autostrady A2 Warszawa - Siedlce, drogi ekspresowej S1 Kosztowy - Bielsko-Biała w województwie śląskim, dwóch odcinków na trasie ekspresowej S7 pomiędzy Warszawą i Gdańskiem, a także fragmentów ekspresówek S19 Rzeszów - Barwinek i S61 od Ostrowi Mazowieckiej do obwodnicy Augustowa. Na razie odpadli z trzech przetargów obejmujących dwa odcinki A2 i odcinka S61. Ale w pozostałych siedmiu postępowaniach są nadal w grze" - czytamy w "Rz".
Przedstawiciele branży zarzucają Chińczykom m.in. wywieranie cenowej presji na pozostałych uczestników przetargów. "Chińskie firmy na razie nie wnoszą nowej wartości na rynek budowy dróg. Co innego, gdyby przywoziły własny sprzęt i pracowników. Ale wygrywanie kontraktów niską ceną, a następnie bazowanie na krajowych wykonawcach, to nie jest dobry model" - tłumaczy prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa Jan Styliński.
"Przykładowo w przetargu na odcinek S19 oferta firmy China Harbour Engineering Company LTD wyniosła niespełna 1,2 mld zł - aż o 2 mld zł mniej od najdroższej oferty konsorcjum Porr SA i przeszło pół miliarda zł taniej od budżetu inwestora. Nieoficjalnie można jednak usłyszeć, że w tym przypadku Chińczycy nie mają szans. Oferta miałaby zostać odrzucona z uwagi na rażąco niską cenę" - czytamy w "Rz".
Jak podaje gazeta, GDDKiA nie obawia się powtórzenia sytuacji, jaka przed laty miała miejsce z chińskim Covecem na budowie A2. "Z kolei według oceny Multiconsult Polska, rynek już teraz jest mocno nasycony i większość działających na nim wykonawców nie ma zdolności realizacji kolejnych budów. Natomiast wpuszczenie wykonawców z innych krajów paradoksalnie może sprawić, iż ryzyko niezrealizowania kolejnych inwestycji spadnie. (...) Tym bardziej że wśród chińskich oferentów są największe przedsiębiorstwa budowlane świata" - informuje "Rz". (