​Toyota TS010. Od niej zaczęła się zwycięska historia Toyoty w wyścigach długodystansowych

Niemal 30 lat temu Toyota wygrała swój pierwszy wyścig rangi mistrzostw świata. Na legendarnym torze Monza Toyota TS010 okazała się najszybsza i przetarła szlaki, po których teraz podąża hybrydowa GR010 Hybrid, reprezentująca zespół Toyota Gazoo Racing w FIA WEC w klasie LMH.

 Od lat 80. XX wieku Toyota postawiła sobie za cel zwycięstwo w prestiżowym, 24-godzinnym wyścigu w Le Mans. To jedno z największych wyzwań nie tylko dla zawodników, ale i dla inżynierów, bo trzeba stworzyć najszybsze auto w ramach przepisów, które do tego będzie w stanie bezawaryjnie przejechać cały dystans, zbliżając się do granic swoich możliwości. Toyota systematycznie poprawiała swoje prototypy, ale w 1992 roku trzeba było błyskawicznie zbudować nowe auto niemal od zera. Wszystko przez nowe regulacje, które zbliżyły auta Grupy C do tych znanych z F1. Tak powstał TS010.

Reklama

“Przepisy pozwalały na zastosowanie silników mających od sześciu do nawet 12 cylindrów. My wybraliśmy motor 10-cylindrowy, bo ważna była dla nas długość samej jednostki, a także odpowiednia moc. Chcieliśmy też, by silnik kręcił się wysoko, nawet do 13 tys. obrotów, a mówimy o aucie do wyścigów długodystansowych, więc to było wielkie wyzwanie" - wspominał Yoshiaki Kinoshita, który do 2015 był prezesem Toyota Motorsport GmbH.

600-konny motor zamontowano centralnie. Do tego była manualna skrzynia biegów, wielowahaczowe zawieszenie obu osi oraz niesamowity pakiet aerodynamiczny. TS010 generował docisk dwukrotnie wyższy niż auta Formuły 1 w tamtych czasach, a duża w tym zasługa monumentalnego tylnego skrzydła. To był pomysł Toyoty na zwycięską konstrukcję.

Zwycięstwo na Monzie i gwiazdy za kierownicą

Samochód zadebiutował na torze japońskim Autopolis jeszcze w 1991 roku, a pierwszy raz w mistrzostwach świata na długim dystansie pojechał w 1992 roku na torze Monza. Szalony, deszczowy wyścig wygrali Geoff Less i Hitoshi Ogawa i przeszli do historii marki. Było to pierwsze zwycięstwo Toyoty w rywalizacji tej rangi, a model TS010, przygotowany w ramach specyfikacji grupy C, zapisał się na kartach historii obok takich aut jak Jaguar XJR-4, Mercedes Benz C11 czy Porsche 962, które triumfowały na tym obiekcie.

TS010 wygrał w sumie trzy z 10 wyścigów, w których wystartował, ale zwycięstwa w najbardziej prestiżowym z nich, czyli Le Mans, nie odniósł. Był to z pewnością jeden z najszybszych wozów swoich czasów, o czym najlepiej świadczą czasy okrążenia na Circuit de la Sarthe osiągane w trzech kolejnych latach, a także drugie miejsce tercetu Pierre-Henri Raphael, Kenny Acheson, Masanori Sekiya w Le Mans w 1992 roku. Co więcej, za kierownicą auta chętnie zasiadali tak znamienici kierowcy jak Tom Kristensen, czyli 9-krotny zwycięzca z Le Mans, późniejszy mistrz F1 Jacques Villeneuve, czy słynny partner Michaela Schumachera z Ferrari, Eddie Irvine.

GR010 Hybrid kontynuuje tradycje

Wyścigowe życie TS010 było krótkie, ale owocne. Rozwiązania wprowadzone i przetestowane w tym aucie dały podwaliny pod starty Toyoty w Formule 1 i zapoczątkowały sukcesy w długodystansowej rywalizacji. Od 2012 roku japońska marka jest blisko związana z rywalizacją wielogodzinną, w której ściga się prototypami z napędem hybrydowym. Największe sukcesu Toyota Gazoo Racing zawdzięcza modelowi TS050 Hybrid, który pozwolił na trzy z rzędu zwycięstwa w Le Mans.

Od 2021 roku w wyścigach barwy Toyoty reprezentuje nowe auto. Model GR010 Hybrid powstał w oparciu o przepisy nowej najwyższej kategorii wyścigowej - Le Mans Hypercar (LMH), która ma być jeszcze lepszym pomostem między motorsportem a autami drogowymi. Blisko dekada startów samochodami z napędem hybrydowym pozwoliła Toyocie zbudować auto, które wygrywa od samego początku. Na torach Spa-Francorchamps oraz Portimao samochód Toyot Gazoo Racing nie miał sobie równych w FIA WEC. W lipcu, 29 lat po triumfie TS010, pojedzie po wygraną na legendarnej Monzie. W Świątyni Prędkości, jak określany jest włoski tor, zwycięzcę poznamy po sześciu godzinach rywalizacji.

***


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy