Szykują się ważne zmiany dla przyszłych kierowców
Egzamin na prawo jazdy będzie można zdawać także w miastach prezydenckich, a nie tylko tych na prawach powiatu - zakłada projekt nowelizacji ustawy o kierujących pojazdami. Podczas środowej debaty w Sejmie projekt poparły wszystkie kluby.
Obecnie egzamin na prawo jazdy można zdawać jedynie w miastach na prawach powiatu. Tymczasem - jak wskazano w uzasadnieniu projektu - z racji na przyjęte w 1998 r. kryterium uzyskania praw powiatu (b. stolica województwa) miasta na prawach powiatu często liczą mniej mieszkańców niż miasta pozbawione tego statusu. Przykładem może być liczące 45 tys. mieszkańców Krosno (posiadające prawa powiatu), w którym możliwe jest zdawanie egzaminu na prawo jazdy. Możliwości takiej nie mają natomiast mieszkańcy znacznie większego Ełku, Inowrocławia, czy Głogowa.
Proponowany projekt ustawy rozszerza możliwość przeprowadzania egzaminów na prawo jazdy w miastach, w którym organem wykonawczym jest prezydent. W miastach tych można byłoby zdawać egzamin na prawo jazdy kategorii A i B. Miałaby być to tylko możliwość, a nie obowiązek tworzenia nowych punktów egzaminacyjnych. Decyzję w tej sprawie podejmowaliby marszałkowie województw.
Jak przekonywała sprawozdawca połączonych komisji infrastruktury i samorządu terytorialnego Monika Wielichowska (PO), proponowany projekt "doprowadzi do zmniejszenia korków i natłoku samochodów szkół jazdy na ulicach miast, w których istnieją obecnie Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego", a z drugiej strony wpłynie korzystnie na dostępność do egzaminu na prawo jazdy dla mieszkańców miast 50-70-tysięcznych, ale też dla sąsiadujących z nimi gmin wiejskich.
Wielichowska przytoczyła statystyki przygotowane przez Biuro Analiz Sejmowych, z których wynika, że w Polsce istnieje ograniczona, w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej, dostępność mieszkańców do ośrodków zdawania egzaminów na prawo jazdy. Dla przykładu w Holandii jeden ośrodek egzaminacyjny dostępny jest dla 300 tys. mieszkańców, w Wielkiej Brytanii dla 150 tys. mieszkańców, w Irlandii dla 90 tys. mieszkańców, a w Polsce jeden ośrodek egzaminacyjny obsługuje ok. 700 tys. mieszkańców.
Posłanka Ewa Drozd (PO) przekonywała w debacie, że proponowane zmiany są korzystne dla obywateli i przybliżają administrację mieszkańcom, a z drugiej strony nie powodują powstawania nowych instytucji, bo punkty egzaminacyjne powstawałyby w ramach istniejących WORD-ów za zgodą marszałka województwa.
Także poseł Jerzy Szmit (PiS) zadeklarował poparcie swojego klubu dla projektu. Uzasadniał m.in., że posiadanie prawa jazdy jest dziś jednym z najważniejszych instrumentów konkurowania na rynku pracy, a więc państwo powinno ułatwiać dostępu do tego egzaminu.
Józef Racki (PSL) w imieniu swojego klubu wyraził poparcie dla projektu, ale z pewnymi zastrzeżeniami. Wskazywał m.in., że już dziś marszałkowie województw mają możliwość tworzenia zamiejscowych ośrodków WORD, a tego nie czynią ze względu na koszty. "Nikt nie zdaje sobie sprawy, że urząd na WORD-ach nie zarabia, a jeśli utworzy nowe, to te koszty się zwiększą" - przekonywał. Jak ocenił, projekt "ratuje" to, że jedynie daje możliwość, a nie nakłada obowiązku tworzenia dodatkowych punktów egzaminacyjnych. Dlatego PSL będzie głosować za.
Tomasz Kamiński (SLD) również poparł projekt. Wyraził przy tym przekonanie, że jeśli prezydenci miast będą zainteresowani utworzeniem w nich ośrodków egzaminowania na prawo jazdy, to zapewne je dofinansują. "Prawo tworzone w Sejmie powinno służyć mieszkańcom i ułatwiać a nie utrudniać, dlatego SLD będzie głosować za" - mówił Kamiński.
Jarosław Żaczek (SP) podkreślał z kolei, że propozycję tę należy ocenić pozytywnie w czasach, gdy wiele instytucji jest zamykanych i dostępność do nich maleje. Dlatego jego klub będzie głosował za.
Teraz projekt nowelizacji ustawy o kierujących pojazdami trafi do głosowania.