Redukcja punktów w ostatniej chwili
Czy po przekroczeniu limitu punktów karnych trzeba zdawać egzamin na prawo jazdy? Jak pokazują wyroki sądów, niekiedy nie jest to konieczne.
Sytuacja powinna być klarowna: kierowca łamie przepisy, otrzymuje punkty karne, a gdy uzbiera ich ponad 24 (zakładając że prawo jazdy ma ponad rok) jest kierowany na egzamin sprawdzający kwalifikacje. Gdy obawia się, że przekroczy limit, ma prawo raz na pół roku poddać się na własny koszt szkoleniu, po odbyciu którego z konta odliczone zostanie 6 punktów.
Czasami sytuacja się jednak komplikuje, co opisuje jeden z naszych czytelników. "4.11.2012 r. dostałem mandat za przekroczenie prędkości, którego nie przyjąłem, gdyż przekroczyłbym limit 24 punktów. 10.11.2012 odbyłem szkolenie redukujące punkty. Sprawa w sądzie zakończyła się w marcu 2013 r. wyrokiem skazującym, w związku z tym dopisano do mojego konta 4 punkty z datą 4.11.2012 r. i miałem ich już na wtedy 28. Komenda wojewódzka wysłała wniosek do starostwa o skierowanie mnie na egzamin oraz badania psychologiczne. Urząd poinformował mnie o wszczęciu postępowania sprawie. Ale szkolenie skończyłem wcześniej. Czy punkty nie powinny być odliczone?"
Warto w tym miejscu wyjaśnić procedurę naliczania punktów karnych. Istnieją ich dwa rodzaje: ostateczne i tymczasowe. Te pierwsze wpisuje się do ewidencji wówczas, gdy sytuacja nie budzi kontrowersji, np. kierowca przyjmuje mandat. Gdy sprawa trafia do sądu, w ewidencji natychmiast pojawia się wpis tymczasowy. W zależności od rozstrzygnięcia sprawy zamienia się na ostateczny lub zostaje skasowany.
Tak stanowi rozporządzenie w sprawie postępowania z kierowcami naruszającymi przepisy ruchu drogowego. Nie ma więc sytuacji, w której nieprzyjęcie mandatu opóźnia moment naliczenia punktów karnych. One pojawiają się na koncie od razu.
To samo rozporządzenie stanowi, że "odbycie szkolenia nie powoduje zmniejszenia liczby punktów otrzymanych za naruszenia przepisów ruchu drogowego wobec osoby, która przed jego rozpoczęciem dopuściła się naruszeń, za które suma punktów ostatecznych i podlegających wpisowi tymczasowemu przekroczyła lub przekroczyłaby 24". Według przepisów, odbycie szkolenia przed ostatecznym rozstrzygnięciem nic więc nie daje. Ale inne regulacje stoją z tym w sprzeczności.
W sytuacjach podobnych do opisanej stanowisko wielokrotnie zajmowały sądy administracyjne. Ogólne przesłanie jest korzystne dla kierowców. Po pierwsze - dopóki decyzja o skierowaniu na egzamin sprawdzający nie została doręczona, nie weszła do obrotu prawnego. Kierowcy przysługują więc normalne prawa. A przepis ustawy "Prawo o ruchu drogowym" wskazuje tylko jeden wyjątek ograniczający możliwość skorzystania ze szkolenia redukującego punkty: posiadanie prawa jazdy krócej niż rok. Wprowadzenie jakiegokolwiek innego wyjątku wymagałoby przepisu rangi ustawowej, a nie rozporządzenia.
Ustawa zezwala jedynie na określenie liczby odejmowanych punktów, a nie określenie okoliczności, w jakich odbycie takiego szkolenia może być skuteczne. Jeśli zatem kierowca zdążył odbyć kurs przed otrzymaniem pisma od starosty, powinien się odwołać. W pierwszej instancji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, ewentualnie w kolejnym od Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Szanse na wygraną są duże.