Egzamin z poślizgiem

We Wrocławiu na test praktyczny na prawo jazdy czeka się nawet dwa miesiące.

„Jeśli nie zdam za pierwszym razem, nie pojadę za granicę i nie zarobię pieniędzy na studia. Wszystko przez zwłokę w wyznaczaniu terminu testu” - skarży się Paweł, który chce zdobyć prawo jazdy na ciężarówkę.

„Nawet jak nie obleję żadnej próby, to prawo jazdy zdobywam przez prawie 5 miesięcy. Półtorej miesiąca czekam na teorię, dwa na praktykę i miesiąc na wydanie dokumentu. A jeśli nie zaliczę - przecież po sześciu miesiącach cześć teoretyczna traci swoją ważność. Znowu mam się potem na nią zapisywać?” - pyta zdenerwowany kandydat na kierowcę. Nie chce podać swego nazwiska. Boi się, że wpłynie to na wynik egzaminu – czytamy w „Słowie Polskim Gazecie Wrocławskiej”.

Reklama

Problemy w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego, o których mówi, pojawiły się na początku tego roku. Wraz ze zmianami zasad zdawania.

„Z opóźnieniami boryka się większość ośrodków w kraju” - komentuje szef egzaminatorów wrocławskiego WORD-u Łucjan Górski. „Dzieje się tak odkąd wydłużono czas egzaminowania w ruchu drogowym na kat. B z 25 do 40 minut. Naszą sytuację pogarszają kłopoty prawne części egzaminatorów, czego nie mogliśmy przewidzieć. Podjęliśmy już działania, by rozwiązać problem opóźnień” - podkreśla.

Kłopoty prawne, o których mowa - przypomina gazeta - są związane z niedawną aferą łapówkarską. Zatrzymano wówczas grupę wrocławskich egzaminatorów.

Rozporządzenie ministra infrastruktury jasno stwierdza, że termin egzaminu powinien być wyznaczonym w okresie nie dłuższym niż 30 dni od dnia złożenia wymaganych dokumentów - przypomina „Słowo Polskie Gazeta Wrocławska”.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wrocław | W.E. | egzamin | prawo jazdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy