Aktor pobity przez kierowcę przewozów "na aplikację". Potrzeba nowego prawa
Aktor Marcin Bosak zatrzymał pędzącego osiedlową uliczką kierowcę, który omal nie potrącił jego syna. Między mężczyznami doszło do bójki. W pewnym momencie pojawili się koledzy kierującego.
Aktor Marcin Bosak wraz z synami przechodził przez ulicę, by zapakować rzeczy do samochodu. W pewnym momencie usłyszał silnik samochodu pędzącego osiedlową uliczką - relacjonuje w rozmowie z Polsat News. Pojazd omal nie potrącił syna aktora. Bosak miał wybiec na drogę tuż przed samochód. Ten, jak relacjonuje aktor, zatrzymał się "z piskiem" opon. Doszło do kłótni. Bosak podaje, że kierujący pojazdem mówił do niego "w niezrozumiałym języku". Od słów mężczyźni szybko przeszli do rękoczynów. W pewnym momencie do bójki dołączyli jednak koledzy kierowcy. Zdaniem Bosaka "wzięli się niewiadomo skąd". W efekcie aktor został przez mężczyzn przewrócony, a następnie skopany.
Na miejscu zjawiły się służby medyczne i policja. Funkcjonariusze znaleźli i zatrzymali pojazd, który omal nie potrącił syna Bosaka i wezwali aktora w celu rozpoznania sprawcy. Okazało się jednak, że od momentu zdarzenia kierowcy musieli się zmienić i za kierownicą pojazdu siedział już ktoś inny. Wyszło jednak na jaw, że obecny kierujący pojazdu nie miał żadnych uprawnień do prowadzenia. Bosak początkowo twierdził, że sprawcą był kierowca Ubera. Wkrótce przyznał się jednak do pomyłki. Kierowca miał pracować dla firmy Bolt. Policja prowadzi czynności w tej sprawie, a aktor zapowiada, że "będzie robił wszystko, by ukarać winnych".
Przypomnijmy, w Sejmie przyjęto ostatnio miażdżącą większością głosów pakiet ustaw okrzyknięty mianem "lex Uber", czyli pakiet przepisów, który zwiększyć bezpieczeństwo pasażerów korzystających z przejazdów "na aplikację". Chodzi tutaj np. o weryfikację kierowców (wymagane ma być zaświadczenie o niekaralności) oraz ich uprawnień do prowadzenia. O projekcie "lex Uber" zrobiło się jednak głośno, a to za sprawą poprawek, które zgłosił w czasie prac komisji infrastruktury jeden z posłów. Posłowie opowiedzieli się również za częściowym powrotem do przepisów sprzed 17 września 2022 roku.
Przyjęty przez Sejm projekt zakłada, że punkty karne znowu będą kasować się po roku, a nie dwóch. Warto jednak pamiętać, że czas będzie wyznaczany od momentu opłacenia mandatu, a nie popełnienia wykroczenia. Wrócić mają również kursy reedukacyjne organizowane przez Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego. Politycy PiS przekonują, że zmiany nie wynikają z chęci przypodobania się polskim kierowcom przed wyborami. Oficjalnie powodem częściowego powrotu do stanu sprzed 17 września minionego roku są skargi ze strony branży transportowej. Ze strony opozycji pojawiają się natomiast zarzuty, że rządzący bardzo chcieli wprowadzić poprawki dotyczące punktów karnych.
***