Załoga Marlboro Ford Mobil 1 po "Barbórce"
Janusz Kulig i Jarosław Baran wygrali "Kryterium Asów" - najsłynniejszy oes 39. Rajdu Barbórka. W klasyfikacji generalnej tej prestiżowej imprezy zajęli trzecie miejsce. "Barbórka" zakończyła kolejny sezon Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski w których załoga "Marlboro Ford Mobil 1" wywalczyła tytuły mistrzowskie w klasyfikacji generalnej i w klasyfikacji zespołów fabrycznych.
W Polsce Rajd "Barbórki" nie ma sobie równego pod względem prestiżu. Do Warszawy, zawsze w pierwszy weekend grudnia, zjeżdżają najlepsi kierowcy, mistrzowie w rajdach, rallycrossie i wyścigach samochodowych. Faworytami tegorocznej "Barbórki" byli zawodnicy "C, ale oprócz nich na stołecznych oesach startowały cztery inne samochody WRC prowadzone przez Leszka Kuzaja, Krzysztofa Hołowczyca, Tomasza Kuchara i jedynego gościa zagranicznego - Rocco Theunissena.
Janusz Kulig i Jarosław Baran wygrali najpierw dwa z trzech odcinków specjalnych "Barbórki". Na ulicy Karowej, gdzie rozgrywany jest słynny oes "Kryterium Asów", duet Kulig-Baran dał popis prawdziwego rajdowego kunsztu. Ford Focus WRC RS 01 perfekcyjnie przejechał trasę złożoną z kilkunastu zakrętów w czasie 1,55.43 min. Zawodnicy "Marlboro Ford Mobil 1" wygrali "Kryterium Asów", ale po doliczeniu 20-sekundowej kary za poranne spóźnienie na punkt kontroli czasu duet Kulig-Baran zajął ostatecznie trzecie miejsce w "generalce" . Rajd wygrał Krzysztof Hołowczyc, który o niecałe 2 s wyprzedził drugiego na mecie Marcina Biernackiego i 7 s - Janusza Kuliga.
Przyczyną spóźnienia na "pekac" były koła blokujące zawieszenie. Błyskawicznie je wymieniono, ale zanim Janusz Kulig dojechał na start pierwszego oesu na Bemowie, stracił aż 2 minuty. Załoga mistrzów Polski otrzymała karę czasową - 20 s. Mimo doskonałej jazdy i dobrych wyników na oesach straty na dystansie tylko 10 km "oesowych" nie udało się jednak odrobić.
Janusz Kulig na mecie rajdu powiedział: Tak już wcześniej wspominałem na "Barbórce" nie ma miejsca na błędy. Tym razem zawiódł serwis. Rano, przed startem do pierwszego oesu, okazało się, że koła blokują zawieszenie. Wróciłem spod startu, koła wymieniono, ale spóźniliśmy się na punkt kontrolny. Dostałem 20-sekundową karę i o pierwszym miejscu w rajdzie można było już zapomnieć. Szkoda
A oto wypowiedź Jarrosława Barana: W odróżnieniu od "Warszawskiego" ja "Barbórkę" bardzo lubię. Bardzo źle się jednak stało, że nie pozwolono nam się ścigać na kolcach. Miało być dynamicznie i szybko, było zaś dokładnie odwrotnie - wolno i nieciekawie. Nie wiem skąd wzięły się obawy o zniszczenie asfaltu na dojazdówkach, bo wystarczyło przecież postawić dodatkowy serwis za metą oesu i tam zmieniać opony na normalne, drogowe. To był dla mnie emocjonujący rajd, zwłaszcza na Karowej. Niby to tylko jeden kilometr i kilka zakrętów, ale tam przez skórę dosłownie czuje się każdą upływającą sekundę.