W długi weekend zginęło 41 osób
41 osób zginęło, 547 zostało rannych w 420 wypadkach - to bilans pięciodniowego, wydłużonego weekendu majowego na polskich drogach.
Policjanci zatrzymali też 2268 pijanych kierowców.
Jak powiedziała Grażyna Puchalska z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji, największy ruch na drogach był w piątek - gdy wiele osób wyjeżdżało na wypoczynek - i we wtorek, gdy wracali. Dodatkowo w ostatni dzień długiego weekendu jazdę utrudniała pogarszająca się pogoda - padający deszcz a nawet w wielu rejonach Polski śnieg.
"Mimo to właśnie wtorek był bardzo bezpieczny. Doszło do 60 wypadków, w których zginęły 4 osoby a ranne zostały 92" - dodała Puchalska. Zaznaczyła, że szczególnie w rejonach, gdzie padał śnieg, widać było, iż kierowcy jadą wolniej i ostrożniej.
Zwróciła również uwagę na liczbę nietrzeźwych kierowców. "Zatrzymaliśmy ich 2268. W tej liczbie najwięcej było kierowców samochodów osobowych - 1095" - dodała. Podkreśliła, że liczba ta może świadczyć "o bezmyślności wielu osób", które mimo grożących im kar, a przede wszystkim zagrożenia dla życia swojego i swoich bliskich, decydują się wsiąść za kierownicę "na podwójnym gazie".
Zgodnie z obowiązującymi przepisami za tzw. jazdę po spożyciu alkoholu - gdy jego zawartość we krwi kierowcy wynosi od 0,2 do 0,5 promila - grozi zakaz prowadzenia pojazdów do trzech lat, do 30 dni aresztu i do 5 tys. zł grzywny; jeśli stężenie alkoholu przekracza 0,5 promila alkoholu kierowcy grozi do 2 lat więzienia, utrata prawa jazdy na 10 lat i do 720 tys. zł grzywny.
Policyjna akcja rozpoczęła się w miniony piątek. Funkcjonariusze sprawdzali przede wszystkim prędkość, z jaką jadą kierowcy, ich trzeźwość, a także stan techniczny aut i to czy dzieci są przewożone w fotelikach. W akcji wykorzystywano m.in. nieoznakowane radiowozy z wideorejestratorami oraz policyjne śmigłowce.