Tuningowe złoto

Ten samochód wygląda tak, jakby przed chwilą wyjechał od jubilera. Gustowne złote felgi, połyskujący w słońcu grill oraz dopracowane w najmniejszym szczególe elementy wykończenia czynią go wyjątkowym.

Mercedes CLK z 1997 roku, którego dumnym posiadaczem jest Piotrek ma na sobie tyle złota, że żadna kobieta nie przejdzie obok niego obojętna, nie mówiąc o fanach tuningu na najwyższym poziomie! Auto będzie można zobaczyć na tegorocznym Tuning Show w Krakowie (12-13 maja 2012 r.). Ale od początku...

20-karatowe koła

Wyjątkowe wydanie Mercedesa ma pod maską nowy dwulitrowy silnik z kompresorem. Poprzedni nie spełnił oczekiwań posiadacza pod względem osiągów. Samochód jeździ na trzyczęściowych 19 calowych felgach RH o pozłacanych rantach zewnętrznych. Przednie o szerokości 8.5 cala (opony 225/35/19), tylnie 9.5 cala (opony 245/35/19).

Reklama

Fabrycznie nowe felgi zostały rozkręcone, rotory poddano piaskowaniu i pomalowano je proszkowo na czarny połysk. Środkowy rant felgi nabrał czarnej matowej struktury. Jednak to, co wyróżnia ten samochód to pozłacany 20 karatowym złotem rant zewnętrzny wraz ze śrubami skręcającymi felgę. Poddano je mozolnej galwanizacji, która trwała kilka tygodni. Opłacało się czekać, bo efekt jest piorunujący i świetnie komponuje się z całością.

Umiejętnie dobrać, by nie "zepsuć marki"

Patrząc na bodykit w oczy rzuca się kolor czarnej głębi charakterystycznej dla mercedesa S-klasy z dodatkiem złotej perły, która doskonale prezentuje się w blasku słońca.

Ospoilerowanie wykonano na wzór DTomowego samochodu. Składa się z przednich błotników, dwóch zderzaków, progów oraz nieszczęsnego tylnego poszerzenia. Nieszczęsnego, gdyż wymagało cięcia, by posadzić auto "na glebie" i schować koła. Jak podkreśla właściciel samochodu, ciężko było dobrać poszczególne elementy, by nie "zepsuć marki".

Zawieszenie zostało dobrane z myślą o zerowej klasie polskich dróg. Postawiono na funkcjonalność, a nie na szybkość skoku. Wybór padł na mocno rozbudowane zawieszenie typu AIR-RIDE. Każda oś i koło są niezależne i mogą być osobno sterowane pilotem. Ponadto w skład zestawu wchodzą poduszki firmy Rubena dwa kompresory VIAIR 480 C 200 PSI oraz dwa manometry z podwójnymi wskazówkami pokazującymi ciśnienie w poduszce na danym kole i 4 elektro zawory, które sterują ciśnieniem w poduszkach.

Nowość na polskim rynku

Efekt całości psuły takie elementy jak choćby chromowny grill oraz kilka innych seryjnych gadżetów. Metodą metalizacji próżniowej wyzłocono więc odbłyśniki lamp (typu ANGEL EYES), grill, klamki oraz listwy i ramki nad rejestracją. Dzięki modyfikacji układu wydechowego uzyskano piękny basowy głos charakterystyczny dla prawdziwego DTMa. Z kolei dach samochodu został pokryty naturalną skorą o strukturze karbonu co jest niewątpliwą nowością na polskim rynku.

Zajrzyjmy do środka

Wnętrze zostało kompletnie obszyte skorą wraz z podłogą podsufitką słupkami. Skórą z najwyższej półki, która produkowana jest dla Ferrari i Bentleya. Dla uzyskania lepszego komfortu środek foteli oraz kierownicę obszyto skórą wentylowaną. Wiele elementów zostało również wymetalizowanych na złoto, m.in. klamki, środkowy tunel czy uchwyty do składania foteli.

Prezentowany Mercedes nie tylko dobrze wygląda, ale również dobrze brzmi. Zamontowano w nim sprzęt grający angielskiej firmy VIBE. Wszystkie wzmacniacze i głośniki są z serii Space. W bagażniku zostały zamontowane dwa 12" głośniki Space12 i 6 wzmacniaczy oraz 4 x SpaceBass1 . W przednich panelach po cztery głośniki Space6. Wzmacniacze wykonane są w klasie GH co daje nam jakość klasy A, B a może nawet D! Konstrukcja tego typu umożliwiła na znaczne zmniejszenie rozmiarów i wagi wzmacniaczy, pozwalając zachować przy tym duże moce. Takie rozwiązanie idealnie nadaje się do aut sportowych. Łączna moc wzmacniaczy, zasilanych przez akumulator firmy STINGER to 2720 (w rms 6000 W max).

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy