Tajemnica służbowa

To najbardziej tajemniczo wyglądające samochody. Mają mnóstwo kamuflażu, ale ani jednego znaku firmowego.

Powód jest prosty. Producenci zazdrośnie strzegą swoich sekretów. Potem będą starali się maksymalnie nagłośnić debiut samochodu. Na razie jednak gorliwie kamuflują jego kształty. Maskują je, by nie dać się zdemaskować.

Stara karoseria, spód przyszłości

Kamuflaż jest dokładny. Staranny. Sekret to sekret. Czasem stosuje się fantazyjne wzory geometryczne, "płatające figle" zmysłowi wzroku postronnego obserwatora. Kamuflaż do kwadratu. Jeszcze bardziej maskujący prawdziwe kształty, linie, przetłoczenia.

Są też firmy, które w ogóle nie stosują kamuflażu, a mimo to nikt nie zorientuje się, że ma do czynienia z czymś, co będzie można kupić dopiero za kilka lat. Jak to możliwe?

Reklama

Czasem po prostu korzysta się z karoserii już produkowanego auta. Pod spodem technika przyszłości, na zewnątrz dobrze znana teraźniejszość.

Świat nie składa się z ekspertów

To zwraca mniejszą uwagę. Nie każdy zauważy, że np. rozstaw osi lub kół jest jednak jakiś inny. Świat nie składa się z ekspertów znających na pamięć wymiary wszystkich samochodów na świecie.

Zazwyczaj, wraz ze zbliżaniem się momentu oficjalnego debiutu, samochodu, stosuje coraz mniej kamuflażu. "Barwy maskujące" utrudniają dokładne przetestowanie auta. A potem? Potem następuje oficjalny debiut. Potem jest już wszystko jasne.

A oto film, jaki reporter INTERIA.PL zrobił niedawno na niemieckiej autostradzie. Tak testowany jest nowy mercedes:.

Śródtytuły pochodzą od redakcji INTERIA.PL

Auto Moto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy