Śmierć motocyklisty i policjanta

W tym roku sezon motocyklowy zaczął się wyjątkowo późno, więc u wielu miłośników jednośladów można zauważyć chęć nadrobienia straconego czasu.

Polega ona niestety na mocniejszym niż zwykle odkręcaniu manetki gaz. Na efekty tego typu zachowania nie trzeba, niestety, długo czekać.

Do tragicznego wypadku z udziałem motocykla i policyjnego radiowozu doszło wczoraj wieczorem w Lipnie (wielkopolskie), na drodze krajowej nr 5. Rozpędzony motocyklista wbił się w bok radiowozu, który wyjeżdżał z parkingu. Samochód został dosłownie staranowany.

Można przypuszczać, że część winy za wypadek ponosi policjant, który nie zauważył motocykla. Było to jednak trudne zadanie biorąc pod uwagę ogromną prędkość maszyny oraz to, że jak twierdzą świadkowie, poruszała się ona na jednym kole.

Reklama

Siła uderzenia była tak ogromna, że kierujący motocyklem poniósł śmierć na miejscu. Mimo natychmiastowej pomocy udzielonej prowadzącemu radiowóz policjantowi, funkcjonariusz zmarł po przetransportowaniu go do szpitala.

Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi prokuratura w Lesznie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: policja | nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy