Rajd Szwecji po II etapie
Już tylko jeden dzień, w którym rozegranych zostanie 5 odcinków specjalnych, pozostał do zakończenia drugiej tegorocznej eliminacji Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Świata - Rajdu Szwecji. Po 11 próbach na czele znajduje się Marcus Gronholm (Peugeot), który wydaje się już jechać niezagrożony po zwycięstwo. Drugi w klasyfikacji generalnej rajdu, również kierowca Peugeota i również Fin, Harri Rovanpera traci bowiem do niego 50,1 sek. Wygląda na to, że po raz kolejny rajd ten padnie łupem kierowcy ze Skandynawii.
W 51-letniej historii Rajdu Szwecji nie było jeszcze zwycięzcy spoza Skandynawii. Wszystko wskazuje na to, że i w tym roku stanie się podobnie. Pierwsze dwa miejsca zajmują Finowie, dopiero trzeci, jednak już ze sporą stratą jest Hiszpan, Carlos Sainz (Ford). Na pięć oesów przed metą rajdu traci on do Gronholma 2:21,5. Czwarte miejsce zajmuje Belg, Freddy Loix (Hyundai), a piąte kolejny z obozu Peugeota Brytyjczyk, Richard Burns. Pierwszą szóstkę zamyka jeszcze jeden Skandynaw, Kenneth Eriksson (Skoda).
Teraz o pechowcach. Tradycyjnie już zwiedzano pobocza, w czym na dziewiątym odcinku przodował Sebastien Loeb. Francuz wypadł z trasy, a powrót zajął mu ponad półtorej minuty. Kolejna strata i kolejna nauka na przyszłość. O zdecydowanie większym pechu może mówić Toni Gardemeister. Fin dachował na ostatniej dzisiejszej próbie, rozbijając swoją Skodę Octavię WRC na tyle mocno, że nie było mowy o kontynuowaniu jazdy.
Wciąż doskonale radzi sobie w Szwecji Tomasz Kuchar (Toyota). Polak na ostatniej próbie uzyskał zajmuje wysoką, 15 pozycję, wyprzedzając tak doskonałych zawodników, jak: Paasonen, Panizzi, Loeb, Schwarz, Delecour, czy Radstrom. Pozostałe polskie załogi, które wystartowały Mitsubishi Lancerami w grupie N zajmują odległe pozycje w klasyfikacji generalnej. Janusz Kulig jest 35, a Paweł Dytko 50.
Jutro na kierowców czeka pięć ostatnich odcinków. Do pierwszego wystartują o godzinie 8.15, a na mecie można spodziewać się ich po 14.