Polski kierowca za granicą
Parę dni temu do naszego serwisu motoryzacyjnego dotarł bardzo interesujący list. Jego autor, prawdopodobnie kierowca TIR-a dzieli się swoimi opiniami na temat szeroku pojętej motoryzacji w polskim i niemieckim kontekście. Oto fragment listu: Jedną z rzeczy, która mnie pchnęła do wyrażania swoich poglądów publicznie, jest to, jakie nieprawdziwe rzeczy czytam lub słucham o motoryzacji. Niektóre wynikają ze złej informacji, braku doświadczenia, inne z naszych kompleksów i bałwochwalczego podziwu dla innych. Kiedy usłyszałem w radio, jaka to różnica w umiejętnościach i przestrzeganiu prawa, dzieli polskich kierowców i niemieckich, postanowiłem podzielić się swoimi spostrzeżeniami.
Od 1993 roku jeżdżę samochodem regularnie za granicę, najczęściej na zachód, czasem na południe. Co najmniej raz w tygodniu jadę do Niemiec, Belgii, Holandii, obecnie rzadko do Włoch. Wydaje mi się, że wiem jak zachowują się kierowcy z różnych krajów. Osobną sprawą jest jak Polacy jeżdżą u siebie, ale za granicą nie ma się za co wstydzić. Oczywiście jakiś niewielki procent szaleńców przedziera się przez nasze granice, ale to margines. Do wyjątku należą już kierowcy w leciwych maluchach, dużych fiatach i poldkach. Dzięki wysokim cenom paliwa i skrupulatnej kontroli granicznej, Polacy nie wyróżniają się niczym od reszty, a zakompleksiony kierowca gorszego auta nie musi udowadniać większych umiejętności.
Tutaj przeczytasz cały list. Napisz co o nim sądzisz.