Polak pojechał pod prąd. Zabrali mu prawo jazdy na rok
Brytyjska prasa rozpisuje się o wyczynie młodego kierowcy z Polski, który tuż przed bramkami autostrady M6 nagle zawrócił i nie bacząc na intensywny ruch pojechał pod prąd. Pasem awaryjnym. Cztery mile dalej został zatrzymany przez policję. Stanął przed sądem, oskarżony o spowodowanie poważnego zagrożenia na drodze.
Sąd odebrał mu na rok prawo jazdy i obciążył kosztami postępowania w wysokości 85 funtów. Damian Cz. (dziennik "Daily Mail" podaje jego pełne personalia) będzie też musiał przepracować bezpłatnie 80 godzin na rzecz lokalnej społeczności.
Za okoliczność łagodzącą uznano fakt, że dwudziestolatek przebywał w Wielkiej Brytanii dopiero od kilku dni, słabo znał język angielski, a poza tym nie działał umyślnie. Był w pracy - miał przyprowadzić skodę z wypożyczalni w Manchesterze klientowi mieszkającemu w południowej Anglii. Gdy dojechał do bramek autostradowych zorientował się, że nie ma 5,50 funta na opłatę za przejazd. Niewiele się namyślając, zawrócił... Ciąg dalszy znamy.
Chyba każdy kierowca potrafi wyobrazić siebie w podobnej sytuacji. Podjeżdżasz do bramek na płatnej autostradzie i nagle okazuje się, że portfel z pieniędzmi zostawiłeś w domu. Co robić?
O procedury obowiązujące w takim przypadku w Polsce zapytaliśmy rzecznika prasowego spółki Stalexport Autostrada Małopolska SA, zarządzającej autostradą A4 na płatnym odcinku między Krakowem a Katowicami.
- Nie wyobrażam sobie i nie pamiętam takiej sytuacji, by ktoś, kto w ostatniej chwili zorientował się, że nie ma przy sobie pieniędzy wrzucił wsteczny i zawrócił na autostradzie. Kierowca, który nie ma czym zapłacić za przejazd, jest konwojowany na pierwszy parking za bramkami - czasem w asyście policji, wiele zależy od jego zachowania - gdzie się go spisuje. Na podstawie tej dokumentacji wnosi później opłatę lub jest ona od niego ściągana - wyjaśnia Rafał Czechowski.
Później taki kierowca ma do wyboru dwie możliwości - opuścić płatny odcinek autostrady którymś ze zjazdów na jego trasie lub jechać do końca i w następnym punkcie poboru opłat ponownie przejść całą procedurę (przypomnijmy, że przy wjeździe na katowicko-krakowski fragment A4 płaci się połowę stawki, a drugą przy wyjeździe na jego końcu).
- Zapominalscy kierowcy bez pieniędzy trafiają się, ale sporadycznie. I coraz rzadziej, gdyż za przejazd autostradą można zapłacić nie tylko złotówkami, lecz również euro i dolarami. Poza tym kasy honorują karty płatnicze - wyjaśnia Rafał Czechowski.
A poniżej film, który otrzymaliśmy z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Te wstrząsające zdjęcia zostały zarejestrowane przez monitoring zainstalowany na węźle Stryków, tam, gdzie autostrada A2 łączy się z drogą krajową nr 14. Jak widać, nie brakuje tam kierowców, którzy w tym newralgicznym, ruchliwym miejscu jeżdżą pod prąd! Wbrew wszelkim przepisom, zdrowemu rozsądkowi, a nawet wbrew instynktowi samozachowawczemu.