Polacy na Monza
W sobotnie popołudnie na słynnym włoskim torze Monza odbyła się pierwsza runda European Alfa Challenge czyli Pucharu Europy Alfy Romeo 147. Z nadzieją, ale i obawami czekaliśmy na pierwszy występ Polaków.
Dwaj kierowcy z zespołu RAM Racing Team spisali się w swym debiucie bardzo dobrze. Pomimo startu z odległych pozycji, w wyścigu jechali doskonale i odrabiali straty poniesione podczas kwalifikacji wskutek problemów z ustawieniem samochodów. Robert KISIEL zajął ostatecznie dziewiąte miejsce, a Maciej STAŃCO był jedenasty w stawce 30 kierowców z 8 krajów. Jednocześnie Robert KISIEL był drugi, a Maciej STAŃCO czwarty w klasyfikacji "rookies" czyli debiutantów. Wyścig obfitował w dramatyczne wydarzenia i przyniósł mnóstwo emocji. Oto wypowiedzi naszych kierowców tuż po przyjeździe na metę.
Robert KISIEL: Jestem bardzo zadowolony z wyniku. Przed wyścigiem wszyscy byliśmy pełni obaw. Nie byliśmy zadowoleni z czasów osiąganych w sesjach treningowych. Nasze samochody były wyraźnie wolniejsze od rywali i nie prowadziły się dobrze. Ale wiadomo, że początki są zawsze trudne. Wszystko było dla nas zupełnie nowe. Tor, samochód, rywale - wszystko. Dzięki ogromnej pracy całego zespołu w wyścigu było już dużo lepiej. Postanowiłem jechać równo, swoim tempem, myśląc o punktach. Takie mamy w tym roku założenie - uczyć się torów, poznawać samochód, zdobywać doświadczenie. W przyszłym sezonie chcę powalczyć o czołowe lokaty, a na 2004 sukcesem będzie miejsce w dziesiątce. Udało mi się bardzo dobrze wystartować. W drodze do mety było kilka nerwowych sytuacji, ale udało się wyjść z nich obronną ręką. W międzynarodowym debiucie odczuwałem lekki stres. Największy - w momencie pokazania tablicy 5 sekund, ale kiedy zapaliły się zielone światła, pozostała czysta, chłodna kalkulacja. Jutro w drugim wyścigu mam zapewnione 9. pole i postaram się pójść do przodu, choć nie za wszelką cenę. Mogłem powalczyć nawet o 2 - 3 miejsca wyżej, ale chciałem koniecznie dowieźć wynik do mety. Dlatego nie wdawałem się w niepotrzebne bijatyki i dzięki temu zdobyłem pierwsze punkty. Bardzo cieszymy się także z wyniku Maćka Stańcy. W zespole jest więc znakomita atmosfera. Z nadzieją czekamy na jutrzejszy wyścig.
Maciej STAŃCO: Na początku było trochę nerwów. Spóźniłem start, potem musiałem odrabiać stratę. Dlatego wynik uznaję za zadowalający. Szkoda, że nie załapałem się za zderzak Roberta. Jechał z szybszą grupą i mój wynik na pewno byłby lepszy. Dopiero na wyścig w miarę poprawnie ustawiliśmy Alfę. Przeszkadzały jedynie wibracje na prostej - trzęsła się cała deska rozdzielcza. Na jutro powinniśmy uporać się z tym problemem. Tor jest potwornie szybki. Szóstka była za krótka, silnik się przekręcał, trzeba było zdejmować nogę z gazu. Ogólnie, na trzydziestu startujących jestem jedenasty. To niezły wynik. Przede nami byli tylko ci, z którymi musieliśmy przegrać. Same znakomite nazwiska - Andrea Larini (brat Nicoli), Tim Coronel (brat Toma), czy ubiegłoroczny mistrz Maurizio Campani. Udało nam się wyprzedzić kilku znakomitych kierowców. Za nami był chociażby doskonały Hiszpan Luis Villamil, znany z Mistrzostw Europy Samochodów Turystycznych. Jutro mój zmiennik Andrea Mancin zaliczy swój debiut w wyścigach samochodowych. Trzymam kciuki! .
Pierwszą rundę EAC wygrał Włoch Simone IACONE. Drugi był Holender Rory BERTRAM, a trzeci kolejny Włoch, zwycięzca ubiegłorocznej edycji tego serialu – Maurizio CAMPANI.
Druga runda European Alfa Challenge odbędzie się w niedzielę o godzinie 10.15 tuż przed wyścigiem mistrzostw FIA GT.