Pech Sainza. Hołek znowu 5.

Załoga Krzysztof Hołowczyc / Jean-Marc Fortin zajęła czwarte miejsce na jedenastym etapie rajdu Dakar wiodącym z Chilecito do San Juan i awansowała w na piąte miejsce w łącznej klasyfikacji.

Spośród motocyklistów dobrze pojechał dzisiaj Jacek Czachor, na etapie był 19. i umocnił 13. miejsce w generalce. Marek Dąbrowski zajął 30. miejsce i jest 17. Odcinek specjalny liczył aż 622 kilometry.

Zaraz po starcie odcinka specjalnego, zaczęło spadać ciśnienie z dwóch tylnych kół BMW. Hołek wymienił jedno z nich, drugie dopompował. Problem się jednak powtórzył i musiał się ponownie zatrzymać.

- "Schodziło nam ciśnienie w obu tylnych kołach. Nie wiedziałem co się dzieje. Musieliśmy wymienić najpierw jedno, a gdy dostaliśmy zapas od Stephana Peterhansela, drugie koło. Zatrzymaliśmy się trzy razy, na każdym straciliśmy po dwie minuty i mieliśmy sporo straty do Marka Millera, z którym walczyłem o piątą pozycję w generalce. Później rozpiął nam się centralny dyferencjał w skrzyni biegów. Samochód prowadził się bardzo niestabilnie, cały czas go rzucało, jak nie przodem, to tyłem. Jakoś się udało w ten sposób dojechać do mety i wypracować czwarty czas. Miller miał problemy w dalszej części etapu, ale tak to już jest. To straszne uczucie, które towarzyszyło mi dwa dni temu, kiedy walczyłem na pustyni z wadliwym alternatorem" - powiedział Krzysztof Hołowczyc.

Reklama

Szczęścia na etapie również zabrakło Carlosowi Sainzowi, który miał problemy z przednim zawieszeniem. Na skutek awarii stracił dziś aż 1 godzinę i 14 minut, w klasyfikacji generalnej i spadł na trzecią pozycję, ma 1:27'27 straty do lidera Nassera Al-Attyiaha oraz 13'18 do drugiego w rajdzie Stephana Perethansela.

Wysokie temperatury były przyczyną licznych problemów technicznych motocyklistów. Marek Dąbrowski cały czas walczył z przerywającym silnikiem. Jacek Czachor popełnił z kolei kilka błędów, nadal jednak jest wysoko w stawce, zajmuje 13. miejsce i ma realną szansę na awans.

- "Startowałem dzisiaj z jedenastej pozycji. Ogólnie starałem się jechać szybko. Popełniłem dwa błędy. Najpierw wjechałem w erozję i wpadłem w dużą wyrwę, później wypadłem z zakrętu i lądowałem w krzakach. Kibice pomogli mi wyciągnąć motocykl. Jestem potwornie zmęczony. Organizator skonstruował naprawdę trudny OS. Teraz już tylko myślę jak przejechać kolejne dwa etapy i być na mecie w Buenos" - opowiadał Jacek Czachor.

- "Cały czas przerywał mi motocykl. Na prostych, gdzie normalnie jadę 160-170 km/h mogłem rozwijać zaledwie 110 km/h. Doganiali mnie wolniejsi zawodnicy i obsypywali kamieniami. Było to bardzo nieprzyjemne" - dodał Marek Dąbrowski.

Etapowym zwycięzcą wśród motocyklistów był dziś Cyrlil Despres, nie udało mu się jednak przeskoczyć lidera w klasyfikacji generalnej Marka Comy, który nadal ma 15'58 przewagi nad Francuzem i 49'24 nad Chilijczykiem Francisco Lopezem.

Nasser Al-Attiyah, 1. miejsce w klasyfikacji dnia; 1. w klasyfikacji generalnej.

"Już przed kilkoma dniami założyłem, że będę rozważnie jechał do mety. Dzisiaj trzeba było zachować maksymalną koncentrację. Na początku staraliśmy się możliwie jak najbardziej oszczędzać sprzęt, aby móc dać z siebie wszystko pod koniec odcinka. I to się opłaciło. Mimo że nie szarżowaliśmy na trasie, ostatecznie wygraliśmy odcinek specjalny. Teraz mamy sporą przewagę, ale to nie będzie nic warte, jeżeli nie dojedzie się do Buenos Aires. O zwycięstwie jeszcze nie myślę. W końcu przed nami dwa ekstremalnie trudne dni."

Giniel de Villiers, 3. miejsce w klasyfikacji dnia; 2. w klasyfikacji generalnej

"Druga część odcinka specjalnego była o wiele trudniejsza, niż zakładaliśmy. Zresztą pierwsza część też nie była łatwa. Liczne kaniony i gęste krzaki wymagały częstego kręcenia kierownicą. Ze względu na kłopoty Carlosa przesunęliśmy się dzisiaj o jedno miejsce do przodu w klasyfikacji generalnej. Żal mi go, bo pokazał naprawdę kawałek dobrej, wyścigowej roboty. Ale to także dowód, że podczas tak ekstremalnie trudnego rajdu, każdego dnia wszystko może się zdarzyć. Do samego końca trzeba zachować czujność, tak właśnie zamierzamy z moim pilotem, Dirkiem von Zitzewitz robić aż do mety w Buenos Aires."

Carlos Sainz, 14. miejsce w klasyfikacji dnia; 3. w klasyfikacji generalnej .

"Dzisiaj mocno zaatakowaliśmy i w kurzu, jaki unosił się na Nasserem Al-Attiyah zbliżyliśmy się do niego na około 25 sekund. To była ryzykowna gra i wiedzieliśmy o tym. W kurzu nie zauważyliśmy głębokiej dziury, w którą wpadliśmy hamując maksymalnie. Pękło zawieszenie. Na całe szczęście nasi koledzy z zespołu Mark Miller i Ralph Pitchford

z potrzebnymi częściami zamiennymi byli zaraz za nami i udało nam się wymienić uszkodzone podzespoły w rekordowym czasie, przy nieprawdopodobnym upale. Dzięki pomocy Marka i Ralpha dojechaliśmy do mety, jesteśmy na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej. Bardzo się z tego cieszę."

Dzisiaj odcinek specjalny między San Juan a Córdoba. Fragmenty w Sierras Pampeanas, gdzie na kierowców czekają kaniony i przejazdy po ostrych kamieniach, a także koryta rzeczne i szerokie doliny z czerwonych skał to główne wyzwania dwunastego etapu.

W trakcie dojazdu na 11 odcinek specjalny , doszło do zderzenia jadących toyotą hilux Argentyńczyków Eduardo Amora i Horacio Fenoglio z prywatnym samochodem.

Amor stracił panowanie nad toyotą i uderzył w nadjeżdżającego z przeciwka pikapa. Interweniowały służby medyczne rajdu. Kierowca, Marcelo Reales zmarł w szpitalu w Tinogaście.

Prawie co roku w Rajdzie Dakar giną osoby. W poprzedniej edycji imprezy śmierć poniosła kobieta w wyniku obrażeń doznanych po wjechaniu jednego z pojazdów w grupę kibiców.

Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów. Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: San | Jean Marc | Krzysztof Hołowczyc | hołek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy