Paliwo w lodówce

"Chrzczone paliwo" to problem, na który napotkał niejeden kierowca, a także niejeden właściciel stacji benzynowej.

By zmniejszyć ryzyko otrzymania kary w wysokości nawet 1 mln zł, właściciel stacji z Krzanowic niedaleko Opola, sam wprowadził pewne środki ostrożności.

Właściciel stacji pobiera próbki paliwa i wkłada je do lodówki, która stoi w środku sklepu. Dzięki temu klient ma sam możliwość sprawdzenia jakie paliwo kupuje. Próbka z każdej dostawy paliwa czy oleju napędowego przechowywana jest w lodówce ok. 2 tygodni.

Od czerwca do listopada ubiegłego roku pracownicy opolskiego inspektoratu odwiedzili 51 spośród około 250 stacji w województwie. Wśród pobranych 106 próbek niewłaściwe parametry miało 28.

Reklama
RMF
Dowiedz się więcej na temat: właściciel | paliwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy