Osobówki na tory! Zamiast tirów...
Chociaż próba wprowadzenia w życie hasła "Tiry na tory" skończyła się w Polsce widowiskową klapą, PKP nie rezygnuje z tego pomysłu. Nowy zakłada pakowanie na kolejowe platformy samochodów osobowych.
Liczne problemy dotyczącymi realizacji hasła "tiry na tory" szerzej omawialiśmy kilka lat temu w tekście "Tiry na torach, bzdura na resorach", który odbił się szerokim echem nie tylko w internecie.
Komplikacje dotyczyły w zasadzie wszystkich kwestii związanych z przewozem - począwszy od skompletowania składu, braku odpowiednich platform, a na zbyt niskich tunelach (skrajnia) kończąc. Trzeba pamiętać, że zestaw z naczepą to nie człowiek, który wskoczy do wagonu wprost z peronu.
Niezbędna jest rozbudowana infrastruktura - place manewrowe, rampy najazdowe, dźwigi, suwnice. Tak przygotowanych terminali, zdolnych odciążyć przewoźników drogowych, w Polsce - po prostu - nie ma.
Władze PKP mają jednak nowy pomysł na biznes. Chodzi o "długodystansowe", wakacyjne przewozy podróżnych z samochodami osobowymi. Tego rodzaju pociągi specjalne, w sezonie wakacyjnym, mogłyby np. wozić turystów z dużych ośrodków miejskich nad morze.
Nie wiadomo jednak, czy idea dojdzie do skutku. Jej twórca - Bogusław Kowalski - po zaledwie dwóch dniach urzędowania w fotelu prezesa PKP - podał się do dymisji. Jego rezygnacja jest wynikiem... lustracji.
Historyk Sławomir Cenckiewicz - jeden z autorów głośnej książki "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" wskazał m.in. na związki nowego prezesa PKP z komunistycznymi służbami bezpieczeństwa.
Bogusław Kowalski figurował w ewidencji operacyjnej SB jako TW "Mieczysław" i TW "Przemek". Zdaniem Cenckiewicza w latach 1987-1989 odbył on co najmniej 60 spotkać z oficerem prowadzącym i 20-krotnie został wynagrodzony za współpracę.