Niedouczona drogówka? Inspektor Sokołowski ma inne zdanie
W Polsce na 100 wypadków drogowych ginie średnio dwa razy więcej osób niż w innych krajach UE. Poprawy wymaga m.in. poziom wyszkolenia policjantów drogówki, wśród których ponad 40 proc. nie ukończyło specjalistycznego szkolenia - stwierdza najnowszy raport NIK.
Z raportem tym oraz z tekstem na jego temat opublikowanym w "Rzeczpospolitej" polemizuje rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji. Poniżej pełna treść wyjaśnienia insp. dr Mariusza Sokołowskiego:
"W (...) "Rzeczpospolitej" opublikowano artykuł G. Zawadki pt. "Niedouczona drogówka". Bazując tylko na niektórych, wybranych danych z raportu NIK, zbudowano w nim obraz odbiegający od rzeczywistości.
W tekście (...) próbuje się przekonać czytelników, że polska drogówka jest "niedouczona" (cyt. za "Rzeczpospolitą"), bo aż 43 proc. policjantów ruchu drogowego nie przeszło szkolenia specjalistycznego.
Trzeba wyraźnie podkreślić, że brak takiego szkolenia wcale nie oznacza, że nie mogą oni pracować na drodze. Dzięki wiedzy zdobytej na obowiązkowym kursie podstawowym mogą wykonywać zadania m.in. w zakresie kontroli drogowej, ujawniania przestępstw i wykroczeń, czy zabezpieczenia miejsca zdarzenia.
Nie mogą natomiast np. kierować ruchem na skrzyżowaniu, wykonywać kontroli transportu drogowego czy też dokonywać oględzin miejsca wypadku, gdyż taką wiedzę zdobywają na kursach specjalistycznych.
Z roku na rok policjantów, którzy ukończyli takie szkolenia, jest coraz więcej. Liczba tych funkcjonariuszy, którzy jeszcze nie zostali przeszkoleni, wynika także z tego, że dopiero niedawno, w ramach reorganizacji Policji, zasilili pion ruchu drogowego.
Zgodnie z decyzją Komendanta Głównego Policji 10 proc. całego stanu Policji mają stanowić właśnie policjanci ruchu drogowego. Na dziś jest to 9300 etatów.
W tekście autorka, także za NIK, podaje informację, że tylko 7 proc. policjantów przeszło kurs dotyczący przeprowadzania czynności na miejscu wypadku lub kolizji. W rzeczywistości jest to jeden ze specjalistycznych kursów, który uczy tego typu umiejętności.
Zapomniano jednak wskazać, że ok. 60 proc. policjantów ruchu drogowego, którzy ukończyli specjalistyczne szkolenie z zakresu ruchu drogowego, jest uprawnionych także do obsługi każdego zdarzenia drogowego.
Co ważne, nie każdy wypadek drogowy obsługują policjanci ruchu drogowego. W dużych miastach mogą to być sekcje (zespoły) wypadkowe, zaś w wielu gminach i powiatach, na miejscu wypadku, pracują technicy lub grupy kryminalistyczne. Analogiczna sytuacja dotyczy informacji podanej w "Rzeczpospolitej" za NIK, że kurs obsługi wideorejestratorów przeszło 8,5 proc. funkcjonariuszy ruchu drogowego. W rzeczywistości, podobnie jak wyżej, szkolenie takie przeszło 60 proc. policjantów drogówki, gdyż w trakcie specjalistycznego szkolenia z zakresu ruchu drogowego, funkcjonariusze są uczeni obsługi wideorejestratora.
Warto też podkreślić, że przepisy wewnętrzne nie wymagają ukończenia specjalistycznego kursu obsługi wideorejestratora przez funkcjonariusza, który go użytkuje. Policjant taki musi znać instrukcję obsługi urządzenia.
W artykule wspomniano, że na rok 2013 zaplanowano przeszkolenie 48 osób w CSP w Legionowie, podczas gdy "zidentyfikowane potrzeby" wskazywały, że kurs powinno odbyć 279 osób. W rzeczywistości w CSP przeszkolono 286 policjantów na specjalistycznym szkoleniu z zakresu ruchu drogowego.
Należy wyjaśnić, że liczba 48 dotyczy jedynie dodatkowych szkoleń dotyczących postępowania na miejscu wypadków drogowych dedykowanych dla tzw. ogniw wypadkowych funkcjonujących w dużych miastach.
Odnosząc się do informacji, że drogówka w zakresie jazdy na motocyklu ma przeszkolonych tylko 530 funkcjonariuszy, warto podkreślić, że uprawnienia do kierowania motocyklem posiada 4660 policjantów.
Autorka, za NIK, porusza też kwestię błędów w policyjnych kartach zarejestrowanych w Systemie Ewidencji Wypadków i Kolizji. Według tych danych na 380 tys. zdarzeń drogowych, które przeanalizowano, różnego rodzaju pomyłki znalazły się w opisach 60 tys. z nich. Wyjaśniając, karta zdarzenia drogowego ma około 170 pozycji, nie każda z nich była do tej pory wypełniana. Jeśli np. którejś z nich nie zaznaczono, bo np. nie było możliwe wskazanie numeru posesji, gdyż zdarzenie miało miejsce na środku jezdni czy w lesie, to kontrolerzy NIK wskazywali to jako błąd, choć to nie oznaczało, że nie określono miejsca zdarzenia. W takim przypadku podawana była inna informacja pozwalająca na lokalizację danego zdarzenia.
Za błąd kontrolerzy uznawali np., gdy w kategorii "Nazwa gminy" wpisano "Warszawa Mokotów", a nie wypełniono już kategorii "Miejscowość" - co wydaje się oczywiste co do miejsca zdarzenia.
Za błąd uznano również brak wpisu, gdy badanie na zawartość alkoholu nie wykazało jego obecności - policjanci wpisywali w tę rubrykę konkretną wartość tylko wtedy, gdy kierowca był pod wpływem alkoholu.
Według autorki, opierającej się na raporcie NIK, jedną z częstszych pomyłek przy wypełnianiu sprawozdań było nierejestrowanie przez policjantów obowiązkowych współrzędnych GPS. W ocenie Biura Ruchu Prewencji i Drogowego KGP rejestracja ta nie stanowi wymogu, lecz jest jedynie dodatkową funkcjonalnością - policjant dokonuje rejestracji, gdy ma taką możliwość, a nie każdy ma urządzenie pozwalające na lokalizację GPS.
Zdarzało się, co stwierdzono w raporcie, że występowały błędy przy wpisie, polegające na zamianie współrzędnych. Opracowano już narzędzie z blokadą systemową uniemożliwiającą zamianę kolejności współrzędnych, jak również wpisania danych, których lokalizacja wykracza poza teren kraju. Dane GPS są jedynie dodatkową informacją statystyczną, która nie jest przekazywana do sądu, do którego zaś trafia szczegółowy opis miejsca zdarzenia wraz z dokładną lokalizacją tego miejsca.
Wobec tych faktów, twierdzenie autorki, że błędy zawarte w sprawozdaniach uniemożliwiają wypłatę odszkodowania, jest nieuzasadnione.
Insp. dr Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji".