Mitsubishi na eter

W baku paliwa samochodu rajdowego, który Wojciech Zaborowski wypożyczył na tegoroczny Rajd Kormoran, był eter, co doprowadziło do zapalenia się silnika - twierdzi właściciel auta. Dominik Grzyb z Suchej Beskidzkiej, właściciel firmy wypożyczającej samochody rajdowe, powołuje się na ekspertyzę Instytutu Jakości w Krakowie.

W baku paliwa samochodu rajdowego, który Wojciech Zaborowski wypożyczył na tegoroczny Rajd Kormoran, był eter, co doprowadziło do zapalenia się silnika - twierdzi właściciel auta. Dominik Grzyb z Suchej Beskidzkiej, właściciel firmy wypożyczającej samochody rajdowe, powołuje się na ekspertyzę Instytutu Jakości w Krakowie.

Do 27. Rajdu Kormoran Wojciech Zaborowski, kierowca rajdowy ze Szczytna, startował na wypożyczonym od Grzyba Mitsubishi Evo 4. Zawodnik rajdu nie ukończył, na trzecim odcinku specjalnym zapalił się silnik auta.

Po wycofaniu z rajdu z samochodu pobrano próbki paliwa z baku i wysłano je do ekspertyzy w Instytucie Jakości w Krakowie. W środę Grzyb odebrał wyniki ekspertyzy, świadczące o obecności eteru w paliwie. "Nie mam wątpliwości, co do jakości paliwa, które kupiliśmy na stacji benzynowej w Elblągu. Wygląda na to, że ktoś musiał dolać eter w nocy na parkingu, przed startem do pierwszego odcinka specjalnego" - powiedział PAP Grzyb.

Reklama

Jak opisuje Zaborowski, po czwartkowym prologu, do samochodu stojącego pod pensjonatem w Olsztynie był łatwy dostęp. "Rano już na pierwszym oesie poleciała elektroda. Usterkę naprawiliśmy i pojechaliśmy dalej. Na trzecim odcinku jednak wybuchł silnik i tak zakończyliśmy jazdę" - opowiadał kierowca.

Ani on, ani Grzyb nie wskazują, kto mógłby wlać do baku eter. "Nie posądzam nikogo, słyszałem tylko, że Dominik miał podobno wrogów" - powiedział PAP Zaborowski. Grzyb tłumaczył, że niedawno w nieprzyjemnych okolicznościach rozstał się ze wspólnikiem, z którym prowadził samochodowy interes. "Nie przypuszczam jednak, by miał z tym coś wspólnego. Tak samo nie sądzę, by Wojtek miał wrogów wśród rajdowców.

Trudno będzie wyjaśnić okoliczności, w jakich doszło do tego" - stwierdził Grzyb. Jak ocenia właściciel samochodu, remont silnika uszkodzonego auta, będzie kosztował do 30 tysięcy złotych. Grzyb chce dokładniejszej analizy zawartości baku. Do Krakowa ma trafić druga próbka paliwa, by uwiarygodnić wyniki pierwszego badania. (PAP)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kormoran | Kraków | Baku | kierowca | samochody rajdowe | Auta | właściciel | paliwa | Mitsubishi | grzyb
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy